Przejdź do treści

„Pałace na wodzie”

„Pałace na wodzie” brzmi tytuł książki poświęconej bobrom, którą niedawno napisał Adam Robiński. Trudno nie ulec urokowi tego sformułowania. Jest bardzo trafne. Bobrowe konstrukcje są majstersztykiem sztuki budowlanej. Sposób, w jaki bobry wznoszą swoje „pałace” powinien wprawić w zachwyt każdego inżyniera.

Bobry pojawiają się w Białymstoku. Wróciły do nas, dzięki wprowadzeniu ochrony tego gatunku i działaniom na rzecz ich powrotu do naszych rzek i strumieni, prowadzonych od kilkudziesięciu lat. Dziś ich pojawienie się budzi różne reakcje. Jedni będą zachwyceni, drudzy zaczną przeklinać te zwierzęta. Obie grupy – zachwyconych i oburzonych – najczęściej nie zdają sobie sprawy z zasług, jakie bobry mają w odbudowie tego, co zepsuliśmy my, ludzie, nieudolnie i chciwie zarządzając rzecznymi dolinami, zabierając rzekom przestrzeń. W dobie kryzysu klimatycznego, problemów z nieregularnością opadów, powinniśmy potraktować bobry ze szczególną przychylnością. Odwalają kawał roboty za darmo. Nic im nie musimy płacić. A konflikty wiemy jak rozwiązywać, chociaż nie zawsze chętnie sięga się po te rozwiązania.

Bobry, które docierają do białostockich małych rzek muszą zapewnić sobie bezpieczne schronienie. Pałac musi być odpowiednio zabezpieczony i nie obejmuje wyłącznie obiektu, w którym bobrza rodzina odpoczywa – ich żeremi lub nor. Wejście do niego musi znajdować się pod osłoną wody. Tam, gdzie poziom wody w stosunkowo niewielkich rzekach, na ich górnych odcinkach, jest nieduży, bóbr zacznie tę wodę spiętrzać. W tym sposób znikają pod nią wejścia do „pałacu”, ale i powstaje coś w rodzaju stawu, w którym bóbr może zmagazynować pokarm na okres zimy. Jednocześnie poszerza się obszar, który mogą eksplorować, skracając dystans ucieczki do wody w sytuacji zaistnienia zagrożenia dla bobrów żerujących na lądzie.

Tama, o której mowa jest zbudowana z tego, co bóbr ma pod łapą. Są tam gałęzie, muł i wszystko, co może posłużyć za budulec. O taką tamę trzeba też cały czas dbać. Wszelkie uszkodzenia bobry próbują załatać na bieżąco. Tama może być bardzo długa, ale w naszych białostockich warunkach nie należą one do tych największych. Wynika to z presji na obszar rzecznych dolin w związku z postępującą zabudową ich brzegów. Chociaż bobry potrafią zaskoczyć i osiedlić się w sąsiedztwie znanego dyskontu sportowego nad Bażantarką. Jak opowiadał mi białostocki ornitolog, Grzesiek Grygoruk, była tam wielka tama bobrowa, ale ktoś ją zniszczył. Dzięki niej było jeszcze więcej wody. Ptaki od razu wykorzystały to miejsce. Tokuje tam na przykład bekas kszyk – dodawał.

Takie stawy bobrowe pełnią również inne ważne funkcje. Są oczyszczalniami wody, gdzie, jak pisze bobrolog, badacz bobrów, doktor Andrzej Czech: „różne zanieczyszczenia ulegają sedymentacji, sorbcji i innym przemianom  fizykochemicznym. Między innymi  dzięki działalności mikroorganizmów  wyłapywane są metale ciężkie, a wpływające do stawu wody, zanieczyszczone  kwasami i zasadami, ulegają zobojętnieniu. Pływające i wykopujące muł bobry, powodują mieszanie się wody i uaktywniają w ten sposób procesy biochemiczne. Woda opuszczająca staw jest zatem czystsza i bardziej klarowna”. Co więcej, jak pisze Czech – „W okolicy stawów bobrowych podwyższa się i stabilizuje poziom wody  gruntowej, zmniejsza się erozja oraz zwiększa osadzanie cząstek mineralnych i organicznych”. Bobry wykonują pracę za dziesiątki koparek i setki ludzi. Poprawiają retencję, zatrzymując wodę, która dziś jest na wagę złota. Lepsze to niż program retencji za grube miliony.

Na nizinach, tam, gdzie brzeg rzeki nie jest wysoki, bobry budują swoje pałace w formie żeremia. Przypomina ono kształtem stożek, który wyraźnie góruje nad wodą. Przypomina skład badyli, które bobry układają oblepiając je mułem. Dodatkowa izolacja jest wykonywana na zimę. Temperatura w żeremiu musi być zawsze dodatnia. Wejście do takiego bobrzego pałacu jest ukryte pod wodą. Po wpłynięciu podwodnym otworem bóbr dociera ponad poziom wody, gdzie znajduje się komora. To w niej chronią się i odpoczywają bobry, a co najważniejsze odchowują swoje potomstwo. W ten sposób pałac przypomina dość dobrze zabezpieczoną twierdzę, do tego najczęściej otoczoną wodą. Takich żeremi rodzina bobrów może mieć kilka, przy czym w zależności od sezonu, przenosi się z jednego do drugiego.

W miejscach, gdzie brzegi są wysokie, szczególnie nad większymi rzekami, tam bobry przyjmują inną strategię. Kopią w brzegach nory, do których wejście również jest pod wodą. Bobry są naprawdę pomysłowymi budowniczymi i nawet w takiej konstrukcji potrafią zadbać o kanały wentylacyjne, ułatwiające funkcjonowanie w norze.

Oprócz żeremia i tamy, bobry budują sieć kanałów. Służą one do transportu pokarmu, ale też pozwalają bezpiecznie dotrzeć do żerowiska. W zależności od tego jak duży obszar przejęły bobry, kanały też mogą być przegradzane mniejszymi tamami, co pozwala zwierzętom skryć się również poza właściwym stawem.

Oczywiście wciąż za mało mówi się o korzyściach z obecności bobrów w naszym sąsiedztwie. Sprzyja temu narracja, która stwierdza, że wycinają drzewa – tak bobry i potrafią ściąć drzewo, ale to rośliny zielne stanowią 90 procent ich jadłospisu. „Za drzewa biorą się w październiku i listopadzie, żeby przygotować się do zimy i zgromadzić odpowiednie zapasy” jak mówił mi doktor Czech w wywiadzie, który miałem przyjemność z nim przeprowadzić. Zresztą i drzewa można zabezpieczyć nad brzegami, a ewentualne „szkody” od strony bobrów są niczym w porównaniu z tym, jak my ludzie zniszczyliśmy rzeki. Nawet w dużych miastach, takich jak Wiedeń, już dziś bobrom zostawia się przestrzeń. W Białymstoku warto im oddać nasze miejskie rzeki, tam, gdzie doliny wciąż nie są zabudowane. Zyskamy na tym współbytowaniu wszyscy.

Paweł Średziński

Cytowana literatura:

Czech A., Bóbr, Świebodzin 2000
Czech A., Bóbr – budowniczy i inżynier, Kraków 2010
Robiński A., Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów, Wołowiec 2022
Średziński P., Bobry pomogą w ochronie polskich rzek, a drzew wcale tak wiele nie zniszczą [WYWIAD], OKO.press, 18.09.2022, https://oko.press/bobry-pomoga-w-ochronie-polskich-rzek-a-drzew-wcale-tak-wiele-nie-zniszcza-wywiad/

Roześlij dalej!