To mój ulubiony gatunek zwierząt. Po łosiach zajmuje wśród dzikich ssaków drugie miejsca. Obiecałem sobie, że napiszę o nim książkę, i może w końcu ten zamiar się powiedzie. Borsuk, tajemniczy mieszkaniec podziemi i ich książę, jak nazywają to zwierzę niektórzy jego badacze.
O tym, że borsuki są naszymi sąsiadami najczęściej dowiadujemy się przez przypadek. Nierzadko ma to miejsce w tragicznych okolicznościach. Widzimy martwe zwierzę przy drodze, potrącone przez samochód. Czasami może się zdarzyć, że odkryjemy borsucze norowisko. Zdarzało mi się zobaczyć borsuka przechodzącego ulicę po zapadnięciu zmroku.
Łasica czy mały niedźwiedź?
Rozpoznanie borsuka nie jest trudne. Wygląda w bardzo charakterystyczny sposób. Biała głowa, ciemne pasy, a do tego walcowate ciało, małe oczy i uszy, co ułatwia przeciskanie się podziemnymi korytarzami.
Borsuki należą do rodziny łasicowatych. Ta przynależność może trochę dziwić, bo borsuk nie ma w sobie gibkości kuny, czy supermocy łasicy. Jest też większym powolniakiem. Wydaje się być wręcz niezgrabny, kiedy wychodzi na powierzchnię ziemi. Ma jednak szczególne moce, które pozwalają mu kopać całe podziemne miasta. Otóż borsuki są mistrzami w sztuce drążenia korytarzy pod ziemią. Są do tego świetnie przygotowane. Ich przednie łapy to doskonałe narzędzie do wykonania ich inżynierskich planów. Jednocześnie borsuki potrafią w takim norowisku przebywać przez wiele dekad, a nawet i parę stuleci. Sukcesywnie rozbudowują norowisko, część schronień porzucając, a struktura korytarzy może być wielopoziomowa. To miejsce o szczególnym znaczeniu dla borsuków. To tam znajdują schronienie za dnia, w norowisku zimują i przychodzą w nim na świat małe borsuki. Warto tu zaznaczyć, że oprócz tego głównego norowiska jego borsuczy lokatorzy korzystają z jeszcze innych, mniejszych nor. Wyprowadzka na pewien czas z norowiska jest zresztą bardzo przydatna. Pozwala zagłodzić pasożyty, które towarzyszą tym zwierzętom. Jednocześnie borsuki bardzo mocno dbają o czystość w swoich podziemnych królestwach. Przy wlotach do nor nie znajdziemy resztek pożywienia jak przy lisich norach. Nawet latryny są zlokalizowane poza tym obszarem. Borsuki sezonowo zmieniają też wyściółkę, włócząc ją z nory, i zastępując stare posłanie nowym wkładem.
Do głównego podziemnego schronienia borsuków prowadzi co najmniej kilka wejść. To zwiększa bezpieczeństwo i pozwala wyjść z innej strony norowiska. Przy czym tu warto podkreślić, że borsuk radzi sobie z intruzami. Radzi sobie nawet z wilkami, zaglądającymi do nory. Jedynym gatunkiem, z którym nie ma szans jest polujący człowiek.
Norowisko jest centrum życia jego borsuczych lokatorów. Borsucza rodzina składa się z osobników dorosłych i potomstwa. Ciekawie wyglądają różnice w standardzie życia borsuków z polskich gór i nizin. Na terenach górskich nie ma takich możliwości rozbudowy norowiska. Na nizinach jest łatwiej, ale warto pamiętać, że do jego budowy borsuki potrzebują odpowiedniego gruntu, który nie będzie sypał się na głowę tych zwierząt, a jednocześnie nie będzie ryzyka zalania wodą. W Białymstoku trafiłem już jakiś czas temu na rozległe norowisko borsuków na miejskich obrzeżach. Jest rzeczywiście spore. Czy jest obecnie zasiedlone tego nie wiem, ale może z czasem uda się to sprawdzić przy pomocy fotopułapek.
Nory borsuków są bardzo często współdzielone lub wykorzystywane – jeśli dzieje się to pod ich nieobecność – przez lisy i jenoty. Są w końcu gotowym schronieniem, a bywa, że część korytarzy się zawali, co sprawia, że sublokatorzy mogą wykorzystać inny nieużytkowany fragment norowiska. Zaglądanie do jego wnętrza nie jest zresztą łatwym zadaniem. Kiedy rozmawiałem z osobami badającymi te zwierzęta w Polsce, nikomu praktycznie nie udało się zajrzeć głębiej. Filmy dokumentujące odpoczynek borsuków możemy za to obejrzeć w brytyjskich mediach. W Wielkiej Brytanii borsuk jest bowiem gatunkiem chronionym i stał się symbolem ochrony dzikich zwierząt. Jest też bacznie monitorowany. Na jednym z takich filmów widzimy podziemną komorę, w której śpi dwójka borsuków, przytulając się do siebie, ale też przesuwając, w celu wygodnego ułożenia się do spoczynku.
Nie taki odludek
Borsuki były uważane za samotników, chowających się przed innymi istotami. Tymczasem żyją w grupach, chociaż w Polsce niewielkich. Kiedy są młode borsuki nierzadko można oglądać ich zabawy, o ile jest w pobliżu działająca fotopułapka. Na nagraniach widać jak borsuczęta zaczepiają starsze borsuki.
Borsuki są zwierzętami aktywnymi nocą. To wtedy wychodzą na poszukiwanie pokarmu. Jeżeli noc jest krótka, na przełomie wiosny i lata, nierzadko eksplorują świat naziemny jeszcze przy pierwszych promieniach słońca. W ciągu dnia można z kolei zobaczyć małe borsuki, które pojawiają się wraz z dorastaniem w pobliżu wlotu do nory. . Przed norą pojawiają się również w celach dokonania toalety swojej sierści, po wyjściu ze swojego podziemnego schronu. Zimą borsuki, o ile pogoda jest naprawdę zimowa, nadchodzą mrozy i jest śnieg, wybierają się na zimowy odpoczynek pod ziemią. Jesienią intensywnie żerują i gromadzą w swoim ciele zapasy. Nie jest to jednak głęboki sen. Wystarczy ocieplenie i borsuki wychodzą ze schronienia. Można ich tropy spotkać również w śnieżne i mroźne dni.
Borsuki są wszystkożercami. W praktyce oznacza to, że borsuk jest żywieniowym oportunistą. Nie poluje aktywnie, ale zjada to, co znajdzie w czasie swoich nocnych wędrówek. Pomaga im w tym dobry węch. Borsuki lubią dżdżownice, ale też zajadają się owocami, w okresie ich dojrzewania. To dlatego lubią również odwiedzać sady, i miejsca, gdzie rosną opuszczone drzewa owocowe. Sięgają również po owady, płazy i dosłownie wszystko, co nadaje się do zjedzenia. Są niestety również oskarżane – niesłusznie – o to, że zagrażają przetrwaniu rzadkich kuraków – głuszca i cietrzewia, które są w Polsce na skraju wyginięcia z innych przyczyn niż borsucza aktywność. Mimo to bywają zabijane w ramach projektów ochrony tych ptaków. Pozwala na to prawo, bo borsuk wciąż jest w naszym kraju gatunkiem łownym. Więcej szczęścia zdają się mieć wspomniane już borsuki z Wielkiej Brytanii. Są gatunkiem chronionym na Wyspach, a do tego adorowanym przez brytyjską opinię publiczną. Są też widomym znakiem, że po wiekach ich prześladowania i bezwzględnego zabijania przez ludzi, mogły zostać ocalone dzięki wprowadzeniu ochrony gatunkowej. A zatem to wskaźnik sukcesu w ochronie dzikich zwierząt. Może i w Polsce doczekają się podobnego statusu. Tego z całego serca borsukom życzę!
Paweł Średziński
„Mój sąsiad dzik” jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu Prezydenta Miasta Białegostoku.