W czasie jednego z dzikich spacerów po Białymstoku, jedna z osób uczestniczących w tym terenowym wykładzie na temat przyrody naszego miasta, zapytała mnie o to, czy w naszym mieście mieszkając wilki? Owszem nie można wykluczyć, że te drapieżniki pojawiają się w trakcie swoich wędrówek, gdzieś w granicach miastach, ale nie mamy naszych miejskich wilków. Dlaczego tak się dzieje?
Przede wszystkim wilk potrzebuje pokarmu, a żywi się w dużej mierze jeleniami, chociaż nie gardzi też sarną czy dzikiem oraz innymi gatunkami. Jeleni w naszym mieście nie ma na stałe, bo mamy też dość ograniczone powierzchniowo obszary leśne. Lepiej radzą sobie w Białymstoku sarny, które są dość plastyczne i często widzimy te piękne zwierzęta na łąkach i w dolinach naszych miejskich rzek i w miejskich lasach. A to właśnie dostępność pożywienia decyduje o tym, czy wilk odnalazłby się w danym siedlisku. Zamiast wilka szybciej zobaczymy na stałe stosunkowo nowy gatunek dla Polski, o którym już pisałem i jest również psowaty – szakala złocistego. W Białymstoku spotkamy lisy – one dobrze sobie radzą wśród ludzi – i jenoty.
Wilk po sąsiedzku
Wróćmy jednak do wilka. Jeśli ktoś zapytałby mnie o wilka w naszym mieście, zanim powstało, to bez wątpienia wilki mieszkały tutaj, gdzie jest Białystok, ale wtedy teren ten porastała puszcza, której ślady przetrwały w sąsiadującej z białostocką aglomeracją Puszczy Knyszyńskiej. Miały zatem odpowiednie siedlisko i dostęp do wspomnianego już pokarmu. Dziś nasze miasto nie należy do najbardziej lesistych stolic wojewódzkich w Polsce. Lasów mamy dużo, ale już poza miejskimi granicami. I owszem po sąsiedzku, w Puszczy Knyszyńskiej, w dość niedalekim Narwiańskim Parku Narodowym, wilki już bytują. Maja tam odpowiednio lepsze warunki. Właściwie wracają do naszych lasów po tym, jak były prześladowane i zabijane. W Polsce objęto wilka ochroną gatunkową dopiero w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Od tego czasu notuje się ich powrót w miejsca, z których ustąpiły oraz wzrost liczebnością w tych ostojach, gdzie udało im się przetrwać najtrudniejszy okres w XX wieku. Co ciekawe nie wiemy ile wilków mamy w Puszczy Knyszyńskiej i okolicach Białegostoku. Nie są prowadzone rzetelne badania dotyczące ich liczebności. To ile jest wilków jest raczej efektem tego, że coś komuś się wydaje, bo wilka zobaczył. Podobnie jest w skali całego kraju. Dane podawane przez Główny Urząd Statystyczny nie mają za wiele wspólnego z rzeczywistością na co zwracało już wielokrotnie uwagę Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Warto jednak pamiętać, że wilki potrafią być długodystansowymi wędrowcami. Znana jest historia wilka Alana, którą znamy dzięki obroży z nadajnikiem. Z Niemiec przez Polskę przewędrował za naszą wschodnia granicę. Po drodze szukał grupy rodzinnej, do której mógłby dołączyć.
Bez wilczej grupy wilkom jest bardzo trudno. Wilcza grupa jest de facto rodziną skupioną wokół pary rodzicielskiej i jej potomstwa. Wilki spoza rodziny mogą dołączać do takiej rodziny, ale zdaniem ekspertów nie dzieje się tak za często. Taka rodzina zdaniem osób badających wilki ze Stowarzyszenia dla Natury „wilk” liczy średnio od czterech do sześciu zwierząt. Może być też większa, ale warto pamiętać, że najstarsze potomstwo odłącza się od rodziców i młodszego rodzeństwa, i zaczyna poszukiwania swojej drugiej połowy.
Wciąż w świadomości wielu osób rezonuje słowo wataha. Zdaniem wspomnianego już
Stowarzyszenia „Wilk” nazywanie w ten sposób wilczej grupy jest nietrafne. Nie oddaje w żaden sposób specyfiki wilczych powiązań. Ich zdaniem najlepiej mówić o wilczej parze rodzicielskiej lub rodzicach, kierujących życiem takiej grupy. To ta para ma najwięcej doświadczenia, a w takiej grupie nie dochodzi do walki o kontrolę, bo pozostałe osobniki są jej podporządkowane.
Para rodzicielska rozpada się dopiero w momencie śmierci jednego z osobników. Samotnym wilkom jest znacznie trudniej, stąd kiedy młode osobniki w wieku kilkunastu miesięcy do dwóch lat opuszczają swoich rodziców przystępują do szukania partnerki lub partnera i wolnego, niezajętego przez inne wilki terytorium. To dlatego potrafią przemierzyć dosłownie setki kilometrów. Być może to takie osobniki pojawiają się gdzieś w naszym mieście, wędrując dalej w poszukiwaniu swojego miejsca i drugiego wilka.
Wilki pojawiają się za to w podbiałostockich miejscowościach, o czym na początku tego roku donosiły media. A jednak spotkania z nimi nie powinny nas zaskakiwać. Do och obserwacji dochodziło w miejscach, gdzie w ostatnich latach powstała gęsta zabudowa. Wprowadzając się na tereny na obrzeżu Puszczy Knyszyńskiej i doliny rzeki Supraśl, powinniśmy mieć świadomość, że szanse na dzikie sąsiedztwo rosną. Nie jest winą wilków, że pojawiają się obok niedawno wybudowanych domów. Niestety próbuje się wykorzystać ich obecność do nagonki na wilka i stwarza poczucie zagrożenia, a nawet twierdzi, że wilków jest za dużo.
Wilk jest sobą
Kształtowanie negatywnego wizerunku jest metodą dość powszechnie stosowaną przez środowiska zainteresowane wznowieniem odstrzału wilków. Osoby, które chcą polowań na wilki i widzą w nim konkurenta w zabijaniu dzikich gatunków łownych, będą im robić zły piar. Wilk jak już wspomniałem jest przez prawie trzy dekady pod ścisłą ochroną gatunkową. Są też sposoby na unikanie sytuacji konfliktowych z udziałem wilka. Jeśli mamy psa, to powinniśmy przede wszystkim zabezpieczyć mu odpowiednie schronienie na noc, a nie wypuszczać na niewygrodzone podwórko lub wiązać do budy na łańcuchu. Jeśli idziemy z psem na spacer, to nie spuszczamy go ze smyczy. Cały czas powinniśmy mieć nad nim kontrolę. Wilki traktują psa często jako konkurenta i stąd może to skończyć się nieprzyjemnie dla psa. Po drugie pamiętajmy, że nasze psy mogą również stwarzać zagrożenie dla innych zwierząt. Już wielokrotnie mogłem się przekonać o tym, widząc psa goniącego sarnę, a nawet łosia.
Wilków nie powinniśmy się bać. Co roku tłumy ludzi ciągną do lasu w okresie grzybobrania. Czy odnotowano przypadki ataków wilka na grzybiarzy? Wilk nie jest ani dobry ani zły. Jest sobą. W świecie przyrody pełni bardzo ważną funkcję drapieżnika szczytowego, który oddaje nieocenione usługi w ekosystemie. Tak, wilk jest drapieżnikiem. Tak, żywi się mięsem i zabija w tym celu dzikie zwierzęta. To nie powinno nikogo dziwić.
Oczywiście w przypadku spotkania nie podchodzimy do wilka, szczególnie jeśli się zachowuje nietypowo, nie odczuwa lęku przed nami. Chociaż spędzam bardzo dużo czasu w terenie, i to tam, gdzie wilki występują, wilka widziałem tylko raz i to z bardzo daleka. Częściej widuję odchody wilka, które dość łatwo rozpoznać po konsystencji i wyglądzie. Rzadziej widuję wilcze tropy. Być może i mi kiedyś uda się zobaczyć wilka na żywo, a nie takiego, który nagrał się w fotopułapce.
A czy wilk pojawi się w Białymstoku? Być może już to zrobił, ale nikt nie zauważył tego zwierzęcia. Prędzej spotkamy wilczaki czechosłowackie lub psy w typie husky, które wilka przypominają, a są popularne wśród osób decydujących się na towarzystwo tych czworonogów.
Paweł Średziński
„Mój sąsiad dzik” jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu Prezydenta Miasta Białegostoku.