Siedziałem sobie w moim ogrodzie. Upały dawały się we znaki. Nie zraziło to wilgi, która pomimo lipcowej aury, wciąż wyśpiewywała w pobliskiej kępie drzew. Przez chwilę stało się coś, co rzadko mogę zaobserwować. Wilga ukazała mi się w całej swojej okazałości.
Widocznie mnie nie dostrzegła, a właściwie to on, samiec, bo wilgi tej płci są wybarwione na żółto. Okazuje się, że dobrym sposobem na podpatrywanie ptaków w ogóle nie jest przesiadywanie w czatowni, ale posiedzenie sobie w ciszy i bezruchu na leżaku. Ptaki po pewnym czasie przestają zwracać na mnie uwagę i pokazują się, wychylając się spośród liści. Nie dotyczy to wyłącznie wilgi.
Melodyjny terapeuta
Wilga jest jednak tym ulubionym przeze mnie sąsiadem. Przylatuje dość późno, bo w maju i od razu daje znać o swojej obecności. Jej głos nijak się ma do transkrybowanej interpretacji śpiewu wilgi – podobno ma brzmieć jak zofija. Nie będę próbował przełożyć wilgowego języka na nasz, ludzki. Dość powiedzieć, że potrafi mnie uwieść, chociaż samiec tego ptaka, oprócz melodyjnego utworu, wykonuje również co jakiś czas przerywnik, w postaci szorstkiego „krwe”, jeśli spróbuje się go opisać literami.
Oba głosy wilgi sprawiają, że kiedy ją słyszę, wolę się zatrzymać i powysłuchiwać, co ma do wyśpiewania. Jak dowodził profesor Jan Sokołowski: „Wszystkie nazwy jak wilga, wywiołga, zofija są odzwierciedleniem głosu wilgi i dowodzą, że jej fletowy gwizd od dawna znany jest ludowi”[i]. Tutaj warto zaznaczyć, że nie zawsze śpiew wilgi jest wykonywany przez ten gatunek. Dość dobrze naśladuje wilgę szpak, chociaż my ludzie, możemy być przekonani, że słyszymy wilgę. Szpaka zdradza dość wczesne koncertowanie, w marcu i kwietniu, kiedy wilgi jeszcze u nas nie ma. Sam głos wilgi bardzo często słyszymy w ścieżkach dźwiękowych filmów, chociaż tu trzeba zauważyć, że wrzucało się go do zilustrowania obrazu pokazującego nie tylko te miesiące, kiedy wilga u nas przebywa. W każdym razie miło jest usłyszeć wilgę jak śpiewa, szczególnie w tych starszych polskich filmach.
Wilga jest pewnym fenomenem w świecie przyrody. Nieraz zadawałem sobie pytanie, jak ona się ukrywa w drzewach, skoro jest taka żółta. Przecież łatwo byłoby wypatrzeć tego ptaka, nawet wśród zielonych liści. Na tym jednak polega moc wilgi, że potrafi porządnie się zakamuflować. Lata dość wysoko, a na ziemię, jeśli zlatuje to na krótko, wyłącznie, aby schwycić ofiarę i znów wrócić ze zdobyczą na wysoko położone konary drzew. Kiedy leci wysoko, w słońcu, jej kolory znikają w jego blasku. Najłatwiej ją zobaczyć jak przeskakuje z drzewa na drzewo. Sprzyjają jej też liście, które w słońcu odbijają światło, a wilga kryje się w nich z wielką wprawą. Poza tym żółty dość dobrze zlewa się z zielenią. To dlatego wilgi należy szukać tam, gdzie rosną drzewa liściaste. Szczególnie lubi duże, podrośnięte dęby. Nie gardzi jednak chybotliwymi gałązkami brzozy i trochę solidniejszymi ałyczy.

Wilgę spotkamy, a może lepiej – usłyszymy, również na skrajach miejskich lasów i parków. Warto nadstawić uszu i przeczesywać przestrzeń w poszukiwaniu jej dźwięków. To dlatego za każdym razem rekomenduję rezygnację ze słuchawek i muzyki w czasie spacerów czy też biegania. Lepiej chłonąć dźwięki. Mówi się zresztą wiele już nie tylko o lasoterapii, ale i ptakoterapii, chociaż moim zdaniem wszystkie te coraz modniejsze dziś zajęcia są niczym innym jak tylko bliskim kontaktem z naturą, o którym wiele osób zapomniało, a teraz zatęskniło, z czego się bardzo cieszę. Do tego aktywności te można zorganizować sobie samemu.
I tak wilga stała się moją terapeutką, a może terapeutą jeśli mówimy o śpiewającym samcu. Sprawia, że kiedy śpiewa, czuję się od razu lepiej. Dzięki niej wiem, że jest wiosna. A wilga niestrudzenie, chociaż trochę rzadziej, wciąż śpiewa i w lipcu i w sierpniu. Czasami słyszę jej głos jeszcze we wrześniu. Oprócz słuchania, jej wypatrywanie również idealnie zagospodarowuje nasze myśli. Jest bardzo fajną grą na spostrzegawczość. Do tego zadania wystarczy lornetka. A jeśli jeszcze z daleka uda mi się sfotografować wilgę, nawet jeśli zdjęcie okazuje się być marnej jakości, ale jest, to bywam dodatkowo usatysfakcjonowany – chociaż nie jest to warunek niezbędny do pełnej relaksacji.
Słoneczny ptak
Wilga kojarzy mi się z dojrzewaniem wiosny, a później lata. Te krajobrazy nasycone słońcem, dużą liczbą godzin ze światłem, idealnie pasują do słonecznej strony tego ptaka. Bez wątpienia jest to ptak utkany ze słońca. Kolor żółty jest znakiem rozpoznawczym samca, podobnie jak jego czarne skrzydła. Natomiast samice są wybarwione skromniej, bez intensywnej żółci. Są raczej od spodu lekko żółtawe, na grzebiecie zielonkawe, zaś skrzydła wpadają w szarości. Zresztą mam problem z precyzją odwzorowywania ich kolorów. Opisy ubarwienia ptaków brzmią dobrze w ornitologicznych poradnikach, ale trochę podobnie jak w przypadku głosu, trudno je opisać słowami.
Wilga bardzo lubi sąsiedztwo łąki i jak już wspomniałem, przesiaduje na drzewach, w których koronach wije gniazda. Gniazdo jest koszykiem zawieszonym w rozwidleniu gałązek. A tak opisuje proces jego powstawania cytowany już profesor Sokołowski: „Ponieważ przytwierdzenie pierwszych włókien końcami do obu gałązek jest bardzo trudne, pracują przy budowie gniazda jednocześnie obydwa ptaki. Często jeden siada na gałęzi, chwyta dziobem za jeden koniec włókna a drugi ptak za drugi koniec i oblatując naokoło gałęzi przywiązują je. Materiał rwą wilgi z suchych gałązek lipy lub innych drzew, wytwarzających długie łyko”[ii].
Do tego gniazda wilgi składają jaja już na przełomie maja i czerwca. Są one wysiadywane na zmianę przez oba ptaki z pary rodzicielskiej. Po wykluciu pisklęta są chronione przed wypadnięciem z kolebiącego się koszyka gniazda, zawieszonego na gałązkach, dzięki temu, że gniazdo jest głębokie. Po wyjściu z gniazda młode towarzyszą dorosłym ptakom, które wciąż roztaczają nad nimi ochronę. Uczą się też melodyjnego śpiewu od samca, który również po okresie lęgowym wciąż śpiewa, a jego głos będzie rozbrzmiewał przez całe lato. Tu warto wskazać, że wilga żywi się owadami, ich gąsienicami i poczwarkami, co sprawia, że pełni ważną rolę w ekosystemie.
Mówi się, że śpiew wilgi w lipcu i sierpniu może zwiastować nadchodzący deszcz. Nie wiem na ile można wiązać oba wydarzenia. Jedno jest pewne, wilga to tropikalny ptak, który odwiedza nas rokrocznie i jest dość podobny do mnie, jeżeli chodzi o preferencje dotyczące pór roku. Jest z nami w czasie, kiedy dobę przejmuje światło, a noc jest najkrótsza, i dopóki nie wydłuży się w nieznośny dla wilgi sposób, razem z nią delektuję się latem. A przy okazji godnie zastępuje mi w wakacje skowronki i inne ptaki, które wtedy już nie śpiewają.
Paweł Średziński
„Mój sąsiad dzik” jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu Prezydenta Miasta Białegostoku.

[i] J. Sokołowski, Ptaki ziem polskich, t. I, Warszawa 1958, s. 79
[ii] Ibidem, s. 81