To jest dopiero elegancik! A do tego jak pięknie wyśpiewuje wiosną! Od dziecka widuję go na podwórku pod moim blokiem. Wraca co roku. Szpak!
Czy jest wśród ptaków na moim podwórku przystojniejszy dziki mieszkaniec? Tu moglibyśmy zacząć długą dyskusję, bo z pewnością wiele zależy od oceniającego. Owszem lubię wszystkie ptaki, ale szpakowi natura nie poskąpiła urody – moim subiektywnym zdaniem. A jeśli ktoś uzna, że nie najprzystojniejszy, to jest i tak w czołówce mojego subiektywnego rankingu ptaków.
Nie taki czereśniożerca jak go opisują
Utarło się jednak przekonanie, że ten szpak, to nie jest taki fajny sąsiad. Wynika to z tego, że przypięto mu łatkę czereśniożercy. Tymczasem tych czereśni wcale tak wiele nie zjada, a jak zauważają w swoich opracowaniach ornitolodzy, po owoce częściej sięgają osobniki przechodnie, a nie lęgowe w danym miejscu, o ile nie wieszamy budek w czereśniowym sadzie. Wynika to z tego, że szpak w okresie lęgowym skupia się przede wszystkim na dostarczaniu pisklętom pożywnych owadów. A ma w tym ich zjadaniu potężne moce. Profesor Jan Sokołowski naliczył aż 1300 gąsienic dziennie, które trafiają do dziobów pięciu piskląt szpaków w gnieździe. To naprawdę imponujący wynik!
W opracowaniach poświęconych szpakom podkreśla się ich pożyteczność, jakkolwiek używanie pojęć szkodnik i nie-szkodnik, nie jest właściwe w odniesieniu do świata przyrody. Bo czymże dla świata przyrody jest szkoda w sadzie założonym przez ludzi? Natomiast jedno nie ulega wątpliwości – jeśli już ktoś uprze się szukać tej pożyteczności: Szpaki oddają ogromne usługi ludziom hodującym las i uprawiającym ziemię. Okazuje się, że w lesie i na polu, i w miejskim ogrodzie, należą do „najpożyteczniejszych ptaków”.
Profesor Sokołowski pisał, że na obecności tych ptaków powinno zależeć szczególnie leśnikom. Szpaki zbierają gąsienice, w tym strzygonię choinówkę lub brudnicę mniszkę w drzewostanach sosnowych. „Tysiące ptaków wprost w gorączkowym pośpiechu zbierały z gałązek gąsienicy lub wyrywały poczwarki z luźnych oprzędów”[1] – podkreślał Sokołowski. To nie koniec zasług szpaka z perspektywy osób uprawiających las, ogród i rolę. Szpaki chętnie zjadają chrabąszcze i wiele innych bezkręgowców, którymi się żywią. Owszem – owoce czereśni mogą skubnąć, ale nie są one podstawą ich jadłospisu. Osobiście bardzo cieszy mnie widok szpaków, chociaż na moim podwórku jest ich jakby mniej, jeśli sięgną pamięcią do dzieciństwa, kiedy mieszkali tutaj moi dziadkowie. A na mojej działce, jeśli skubną sobie trochę owoców, to też im nie żałuję. Wręcz bezczelnie się im przypatruję i pobłażam.
Szpak był wcześniej gatunkiem związanym z obszarami leśnymi. Gniazda zakładał w starych drzewach, często wybierając dziuple w drzewach liściastych. Z czasem zaczął zamieniać swoje lokum. Zbliżał się do miejsc zasiedlonych przez człowieka, gdzie z czasem pojawiły się również budki lęgowe, z których skrzętnie korzystał. Jednocześnie zaczął znikać z obszarów rolnych, które jeszcze kilka dekad temu obfitowały w pastwiska. To na nich, korzystając z obecności dużych roślinożerców odnajdywał pokarm, w postaci owadów, kręcących się wokół zwierząt gospodarskich. Dziś, w tych nielicznych miejscach, gdzie są jeszcze wypasane zwierzęta, można zobaczyć, jak szpaki podróżują sobie na grzbiecie koników polskich, wyczekując aż spod ich kopyt wyleci dobry owadzi kąsek. Szpakowi udało się pokonać kryzys siedliskowy i znalazł sobie alternatywę dzięki ludziom. Skowronkom i wielu innym ptakom, tak licznym jeszcze niedawno w krajobrazie pól i łąk jest znacznie trudniej z racji kurczącego się areału dogodnych miejsc do założenia gniazd i wyprowadzenia lęgów.
Dziś szpaki najmocniej trzymają się w miastach, w okresie lęgowym, a potem, kiedy zaczynają podejmować doroczne wędrówki w cieplejszy rejon naszego kontynentu, można je jeszcze zobaczyć w różnych polach, na miejskich i podmiejskich płatach ziemi, w tym na zaoranych polach, gdzie razem z gawronami przeczesują szare bruzdy, o ile pestycydy i intensyfikacja rolnictwa nie wyeliminowały z nich owadów. Wiosną i latem widuje się szpaki w różnych miejscach. W czasie karmienia swoich młodych mogą pokonywać nawet dłuższe dystanse. Byle dostać się do pokarmu.
Uzdolniony szpak
Szpak nie jest z pewnością odludkiem – może nazwijmy żartobliwie – „odszpakiem”. Lubi towarzystwo swoich pobratymców, tworząc luźne kolonie lęgowe. Potem, zbija się w większe stada, które ułatwiają sezonowe migracje. W Internecie co jakiś czas możemy oglądać obrazki ze zbitymi stadami szpaków, które tworzą na pozór jednolitą chmurę, skutecznie manewrującą w powietrzu. Jest to potwierdzeniem szczególnych zdolności lotniczych tych ptaków. Z danych, które znajdziemy w ptasiej literaturze dowiemy się, że należy nie dość, że do zwrotnych, to również szybkich ptaków, osiągając prędkość ponad 70 kilometrów na godzinę, a tym samym bijąc mewy siodłate, duże ptaki osiągające prędkość przelotu o dwadzieścia kilometrów niższą. Wracając jeszcze do samego przebywania w „kupie” ma to również bardzo praktyczne znaczenie. Otóż trudniej być upolowanym i łatwiej uciec zdezorientowanym masą szpaków, ptakom drapieżnym. „W kupie raźniej” mości szpaki!
Jednak tym co szczególnie imponuje mi, szczególnie każdej wiosny, to wokalne umiejętności szpaków. Jakżeż one śpiewają! I to nie tylko swoim może nie aż tak najpiękniejszym szpaczym dość gwiżdżąco-ochrypłym i kląskającym głosem. To znak rozpoznawczy szpaka. Jednak to nie jedyna piosenka tych ptaków. Otóż potrafią naśladować głosy innych gatunków, od czajki po wilgę, od drozda śpiewaka po skowronka, i czego byśmy tam jeszcze nie wymyślili. Potrafi udawać nawet dzięcioła dużego. Uczy się tych głosów w zależności od otoczenia, w którym przebywa. Czasami potrafi wprowadzić w błąd, kiedy w marcu nagle słyszymy głos wilgi. Tymczasem, pomimo globalnego ocieplenia, to nie wilga tak wcześnie gra swój koncert, a szpak! Wilgi pojawiają się dopiero w maju. Z pewnością szpak jest bardzo pojętnym wokalistą. Co ciekawe szpak nie musi uczyć się bezpośrednio od gatunku, który naśladuje. Wystarczy, że inne szpaki z jego otoczenia, odzywają się w ten sposób, co weźmy na przykład wilga. Badacz ptasich głosów pewnie dostrzegą w tych śpiewach subtelne różnice – że taki szpak nie będzie już śpiewał jak wilga, ale jak szpak, który śpiewał jak wilga, od którego kolejny szpak nauczył się tej sztuki. Będzie zatem trelił z większym szpaczym akcentem.
Moim zdaniem szpak jest takim symbolem wiosny, na którą zawsze czekam. Wiem, że teraz pory roku zaczynają zlewać się ze sobą coraz bardziej. A jednak to pojawienie się szpaków, które wiosną mają tą swoją pięknie metalizującą okrywę, a do tego jeszcze są świetnymi wokalistami, jest tym moim drugim po wzbijających się nad łąkami skowronkach, zwiastunem wiosny.
Dobrze, że szpak potrafił się zaadoptować do warunków stworzanych przez człowieka. Do szpakówek wywieszanych przez ludzi. Jest nadzieja, że przetrwa, chociaż nie lubią go wciąż ludzie. W czasie sezonowej wędrówki jest też zabijany przez człowieka na południu Europy. Pozwolę jednak zacytować sobie mojego ulubionego autora piszącego o ptakach, Marka Pióro: „Nie podzielam zdania plantatorów czereśni, którzy uważają szpaka za szkodnika! Nie podoba mi się też określenie „szkodnik”. Przyroda nie zna takiego terminu – no, może poza człowiekiem – ani zwierząt pożytecznych. Pojęcie te stworzyliśmy my, i tylko na ludzki użytek”[2]. A ja zachęcam Was do tego, żeby nie żałować szpakom czereśni, i sadzić jak najwięcej tych drzew, jeśli mamy miejsce na wykonanie nasadzeń. Już wkrótce kolejna dzika opowieść!
Paweł Średziński
„Mój sąsiad dzik” jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu Prezydenta Miasta Białegostoku.
[1] J. Sokołowski, Ptaki ziem polskich, t. I, Warszawa 1958, s. 77.
[2] M. Pióro, Plamka mazurka. Jak ptaki odmieniły moje życie, Warszawa 2019, s. 343.