Trudno dzięcioły pomylić z innymi ptakami. Chociaż wyglądają różnie w zależności od gatunku, to na stałe wpisały się w świat naszych wyobrażeń o awifaunie.
Wszyscy słyszeli o dzięciołach. Jednak dzięcioł dzięciołowi nie jest równy. Nie wszystkie gatunki tych ptaków spotkamy w naszych miejskich lasach i parkach. Kilka z nich, tych spotykanych w Białymstoku, chciałem polecić waszej szczególnej uwadze.
Zanim jednak przejdziemy do detalicznego opisu paru gatunków, warto napisać, co łączy dzięcioły. Przede wszystkim dziób przystosowany do kucia w drzewach i wyciągania owadów, którymi się żywi – wyjątkiem wśród dzięciołowatych jest krętogłów, który nie ma takiego dzioba. Dzięcioł potrafi nim solidnie uderzać bez obawy o wstrząśnienie mózgu. Zainteresowało to badaczy tych ptaków i jest już nawet kilka teorii na ten temat. Jedna mówi o tym, że ma coś na kształt solidnej porcji istoty gąbczastej w przedniej części czaszki, co amortyzuje uderzenia. Okazuje się, że teoria o tym łagodzącym uderzenia „kasku ochronnym” w głowie może być nieaktualna. W ubiegłym roku media obiegła informacja, że dzięcioł więcej ma ze sztywnego młota. Wiele wskazuje na to, że punkty które łączą dziób z okolicami oczu ptaka zachowują się sztywno w czasie kucia. Trudno trochę się w tym połapać, ale świat nauki potrafi zaskakiwać i spierać się o wiele kwestii. Być może dowiemy się jeszcze czegoś o tych supermocach dzięcioła i jego dziobie.
To w czym dziób przydaje się dzięciołom, to niewątpliwie kucie dziupli. Wcześniej, kiedy było więcej starych i spróchniałych drzew, dzięcioły preferowały takie właśnie pnie. Teraz z konieczności kują również w drzewach w lepszym zdrowotnym stanie. Wymaga to trochę czasu. Dziupla w zależności od gatunku dzięcioła, służy później innym zbliżonym wielkościowo lub mniejszym ptakom.
Dzięcioły są też wyposażone w specjalny język. Bo nie wystarczy odłupać kawałki drewna, ale trzeba też dostać się do bytujących w nim owadów. Jest on bardzo długi, przekracza długość dzioba, i jest chowany przez ptaka, do momentu, kiedy będzie tego języka używał do zdobywania pokarmu. Jest też lepki i może być pokryty specjalnym zadziorkami, do których jest przytwierdzane lub przylepiane pożywienie tych ptaków.
Dzięcioły są bez wątpienia dobrymi wspinaczami po pniach drzew. Ułatwia im to budowa ich ciała, a przede wszystkim nogi i ogon. Większość naszych dzięciołów, poza dzięciołem trójpalczastym, ma dwa palce nóg z przodu, i dwa z tyłu. Mają też silne pazury. Sam ogon pomaga podtrzymać ciężar ptaka wędrującego po drzewie. Dzięki temu dzięcioły pełzają z duża wprawą.
Duży
Dzięcioł duży wbrew swojej nazwie nie jest największym dzięciołem. Jednak to ten gatunek zobaczymy najczęściej w czasie naszych wędrówek po miejskich lasach i parkach. Jeśli nawet nie ujrzymy, to jest duża szansa, że usłyszymy charakterystyczny głos tego ptaka. Dość nerwowy, ale nie do pomylenia z żadnym innym gatunkiem. Przypomina moim zdaniem coś w rodzaju, „czyk, czyk”, ale ile par uszu tyle może być różnych definicji tej dzięciołowej „mowy”.
Bardzo lubię przyglądać się dziuplom dzięcioła dużego w osikach. Topole osiki nie są do dziś uznawane za wartościowe drzewa z perspektywy przydatności gospodarczej w świecie ludzi. Tymczasem mają miękkie drewno i są idealne do kucia. Czasami w jednym drzewie, które wciąż jest żywe, w takiej osice grubasce, którą sobie upatrzyłem parę lat temu, można znaleźć nawet kilka dziupli. Przechodzę regularnie obok tej osiki, zachowując oczywiście dystans, aby nie denerwować pary rodzicielskiej dzięciołów. Dziuple w tym drzewie są zasiedlane co roku przez dzięcioła dużego. W okresie lęgowym dobywa się z niej niezły gwar. Jednak czasami dzięcioły potrafią zaskoczyć lokalizacją swojego gniazda w dziupli. Przy jednej z ulic w dzielnicy Jaroszówka, tuż przy osiedlowej drodze, usadowiły się bardzo nisko, na wysokości pasa dorosłego człowieka. Łatwo było je namierzyć dzięki intensywnemu kwileniu piskląt oczekujących z niecierpliwością na rodziców. W takich sytuacjach pamiętajmy, żeby zawsze zatrzymać się z daleka od gniazda. Stojąc blisko wlotu uniemożliwiamy rodzicom opiekę. Po to są lornetki i teleobiektywy, żeby podglądać życie zwierząt z bezpiecznej dla nich odległości.
Dzięcioły duże potrafią też nieźle narozrabiać. Swego czasu powiesiłem kilka budek dla ptaków z wlotem dostosowanym do małych gatunków, w tym przypadku sikor. Poprzedniej wiosny, w czasie sezonu lęgowego, z miejsca, gdzie została zawieszona ta budka, dobiegło mnie dość wyraźne dudnienie. Okazało się, że to dzięcioł duży postanowił rozkuć budkę i dobrać się sikorom do ich lęgu. Sztuka mu się udała. Dlatego warto wieszać wzmocnione metalowym obiciem budki.
Dziuple dzięcioła dużego nie są uznawane za przyjazne, jeśli chciałby do nich dostać się inny gatunek. Dość bezwzględna postawa dzięcioła wobec każdego intruza grozi w przypadku gryzoni i małych ptaków śmiercią.
Czasami zdarza się, że i taki „mocarz” jak dzięcioł duży nie zawsze sobie radzi z sąsiedztwem człowieka. Kilka lat temu spacerując po osiedlu domów jednorodzinnych na Dziesięcinach, w pobliżu ekranu akustycznego, znalazłem dzięcioła dużego. Prawdopodobnie wycelował wprost w ten ekran, i nie zdążył go ominąć. Nie miał żadnych widocznych obrażeń, ale w ogóle nie uciekał, jakby oszołomiony. Udało mi się wyprosić u okolicznych mieszkańców pudełko, żeby zapewnić mu spokój i ograniczyć i tak duży stres. Bo jeśli ptak nie ucieka to naprawdę musi być z nim źle. Wezwałem wtedy ekopatrol Straży Miejskiej. Bardzo szybko się pojawił. Co było z nim dalej, nie wiem, ale jak widać nawet ładnie wybarwione osobniki, zdawałoby się w sile wieku, nie zawsze radzą sobie z wznoszonymi przez nas, ludzi, przeszkodami.
Czarny, zielony, zielonosiwy, średni – już krócej
Dzięcioł czarny jest naszym największym dzięciołem. Jest nie do pomylenia z innymi gatunkami. Jak sama nazwa wskazuje jest ubarwiony na czarno, z czerwoną czapeczką. Wygląda naprawdę imponująco i możemy go spotkać w naszych miejskich lasach.
Dzięcioła czarnego nie jest tak łatwo wypatrzeć. Często mignie mi tylko przez ułamek sekundy, wyczuwając moją obecność. Znaczenie łatwiej tego dzięcioła usłyszeć. Bo to z czym ten dzięcioł kojarzy mi się najbardziej, to ze specyficznym repertuarem wokalnym. Inaczej odzywa się w locie, inaczej, kiedy jest w pozycji spoczynkowej. Jest takim dzięciołem chichotliwym i zawodzącym, w zależności od kontekstu sytuacji, w której się akurat znajduje. Jednak tego głosu, szczególnie charakterystycznego zawodzenia, nie da się zapomnieć i pomylić z innymi gatunkami.
Dzięcioł czarny jest gatunkiem nielicznym w granicach naszego miasta. Podobnie jest w przypadku dzięcioła zielonego, a jeszcze mniej mamy dzięciołów zielonosiwych. Dzięcioł zielony to osobliwy wokalista. Jego głos przypomina bardzo ciekawy w swoim brzmieniu śmiech. W Białymstoku odnotowano też dzięcioła średniego, uznanego za średnio licznego w naszym mieście[i].
To co łączy większość opisanych dzięciołów to czerwone czapeczki. Jednocześnie każdy z nich jest inny, ma swoją ciekawą historię. Polecam poczytać więcej o tej grupie ptaków. Z pewnością zasługują na naszą większą uwagę.
Warto też na koniec rozwiać mit związany z określeniem dzięcioła jako lekarza drzew. Ich aktywność może często prowadzić do jeszcze większego ich osłabiania, kiedy poszukują pokarmu. Jednak nie oznacza to, że niszczą las. Na tym polega istota lasu naturalnego, że jest w nim miejsce na martwe i żywe drzewa. To dynamiczny proces, w którym nie prowadzi się uprawy drzew. Nie jest to las uporządkowany, parkowy. Dzięcioły są beneficjentami obecności gatunków, uznawanych za szkodliwe z perspektywy hodowli lasu przez człowieka. Dlatego nazywać się je powinno raczej architektami lasu. Znacznie lepszymi niż ludzie. Tworzą schronienia, kując dziuple, co pozwala chronić wiele innych gatunków ptaków, które kuć nie potrafią a potrzebują dobrych schronień i zasiedlają porzucone przez dzięcioła apartamenty. Bo wbrew pozorom budka lęgowa nie zastąpi dziupli.
Tym samym kończę część cyklu „Mój sąsiad dzik” poświęconą ptakom a w następnym miesięcu ruszymy na poszukiwanie bezkręgowców i innych niż ptaki kręgowców, i odkrywanie tajemnic naszych dzikich sąsiadów.
Paweł Średziński
„Mój sąsiad dzik” jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu Prezydenta Miasta Białegostoku.

[i] Dane z 2021 roku, cytowane za P. Mirski, G. Grygoruk, Ptaki Białegostoku, Białystok 2021, s. 37.