Jest tym iglastym drzewem, które poznamy po tym, że gubi swoje igły na zimę. Jesienią efektownie się wybarwia i zamiast zieleni obsypuje się złotem, a potem zrzuca i to złoto.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pisała:
Na niebotycznym modrzewiu,
modrzewiu o lekkich włosach,
który się w światła zarzewiu
kołysze i w złotych rosach.
Dalej przeczytamy w wierszu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej o gnieździe położonym wysoko na opisywanym drzewie. Modrzew pojawiał się i w innych utworach. U Adama Mickiewicza, w „Świteziance” młodzieniec jęczał pod drzewem tego gatunku. O modrzewiu pisał też Jan Brzechwa:
Oto w górę modrzew pnie się,
Prosto wznosi dumną głowę.
Z niego maszty okrętowe
Wyciosują cieśle skorzy,
A kto pod nim się położy,
Temu przyśnią się podróże.
Modrzew stał się również motywem innego rodzaju sztuki, w tym przypadku związanej z budownictwem. Oprócz wymienionych okrętów, miał szerokie zastosowanie na lądzie. Dwory, kościoły i inne budynki stawiane z drewna modrzewiowego były uznawane za bardzo trwałe. Surowiec, jaki daje modrzew jest twardy, łupliwy i nie jest tak łatwo zapalny. Nie pęka i nie ma odkształceń w czasie suszenia. Jest też wytrzymały na zmienną aurę, odporny na grzyby i wodę. To wszystko sprawia, że modrzewiowe obiekty architektoniczne mogą przetrwać wiele stuleci. Budynki drewniane z sosny nie wykazują się już taką wytrzymałością.
Moje postrzeganie modrzewi jest mniej gospodarcze. Nie widzę w nich surowca, ale ciekawe drzewo, które można wkomponować w miejską zieleń lub w ogrodzie. Bardzo lubię modrzewie za ich kolorystyczną zmienność. Pęki igieł, które wyrastają wiosną na gałęziach i właściwie z dnia na dzień wypełniają krajobraz swoją żywo zieloną barwą. Podobnie jest z igłami żółknącymi jesienią. Piękne są również kwiaty żeńskie w purpurowo-czerwonym kolorze, przypominające szyszki.
Jednocześnie należy pamiętać, że modrzewie w naszym regionie są najczęściej rezultatem wprowadzenia ich przez ludzi. Dla terenu całej Polski przyjmuje się, że dwa gatunki modrzewi są rodzime – europejski i polski – przy czym ten drugi przez część ekspertów jest uznawany za podgatunek modrzewia europejskiego. Po drodze zaczęły się też pojawiać inne, pozakrajowe modrzewie, w tym modrzew japoński i syberyjski. Znajdziemy je w ofercie szkółek sprzedających rośliny. Ta gatunkowa rozmaitość wcale nie pomogła modrzewiom europejskim, o czym jeszcze napiszę.
W przypadku modrzewia europejskiego za jego jedyne naturalne siedliska w naszym kraju uznaje się te położone w Tatrach, co nie zmienia faktu, że jest nadal sadzony w wielu miejscach w Polsce. Na bazie tego gatunku stworzono wiele odmian sadzonych w ogrodach i parkach. Jest to gatunek, który mniej znosi suszę, jednak podobnie do innych modrzewi jest uzależniony od światła. Światłożądność tych drzew jest uznawana za największą wśród innych rodzimych gatunków. Jeśli dostarczy się mu słońca, tak z góry jak i z boków, i odpowiedniej gleby rośnie szybko. Modrzewie mogą dorastać do 30-40 metrów, a nawet 50 metrów. Już po ukończeniu 5 lat dorastają do ponad czterech metrów. Modrzew należy też do długowiecznych drzew. Wiek 400, 600 a nawet 800 lat nie jest niczym, czego nie mógłby osiągnąć.
Drzewa te nie mają znaczącego udziału w polskich lasach – szacuje się ten udział na około dwa procent. Znoszą przymrozki i wiatr. Jednak sadzi się je dość chętnie, szczególnie jako domieszkę w lasach. Sadzi również na terenach porolnych, chociaż w Polsce obserwuje się zamieranie modrzewi. Może być ono rezultatem działalności owadów, czy niesprzyjających warunków.
Modrzewie są używane w tradycyjnym lecznictwie. Stosuje się ich szyszki, korę, igły i żywicę. Znaleźć je można w nalewkach, syropach, olejkach Przypisuje się im działanie przeciwbakteryjne i przeciwzapalne. Są dobre w czasie infekcji, wzmacniają układ odpornościowy i odkażają. Nie są jednak tak popularne jak preparaty wykonane chociażby z sosny.
Peter Wohlleben nazywa modrzew „gatunkiem bez przyszłości”. Dlaczego? Jak wyjaśnia w „Instrukcji obsługi lasu”: „ten gatunek drzewa (…) był sadzony bez miłosierdzia na nizinach”. W rezultacie pojawiał się tam obok innego gatunku modrzewia, modrzewia japońskiego i zaczął się z nim krzyżować i tworzyć mieszańce. Dziś trudno o czyste modrzewie europejskie – argumentuje niemiecki leśnik.
Mamy zatem sytuację, w której modrzewia nie stracimy z krajobrazu, ale tworzą się wspomniane mieszańce. Modrzewiom nie będzie też łatwo w okresach dużej nieregularności opadów, która wiąże się z globalnym ociepleniem. Jego wprowadzenie na niziny, również do naszego regionu, sprawi, że będzie jeszcze bardziej eksponowany na ekstremalne zjawiska pogodowe.
„Modrzewie to dziwne drzewa” – pisze Wohlleben. – „Wszystkie inne gatunki iglaste pozostają zimą pięknie zielone, lecz modrzew razem z drzewami liściastymi przebarwia się jesienią na złoto, po czym zrzuca igły”. Moim zdaniem na tym polega jego wyjątkowa uroda. Uznawano go kiedyś za symbol odnowy. Skoro gubił igły, a potem znów, wraz z nadejściem wiosny, te igły odrastały, był doskonałym kandydatem na takie magiczne drzewo. Oprócz tej odnowy kojarzył się również z siłami życiowymi, na wiosnę był utożsamiany z młodością. A potem jesienią – jak Jacek Niedziela-Meira zatytułował swoją książkę – „siwieją na rudo”, a może lepiej na złoto. I swoimi igłami dodają tego złota opiewanej przez poetów jesieni.
Paweł Średziński
Cytowana literatura:
Ilmurzyński E., Włoczewski T., Hodowla lasu, Warszawa 2003
Jaworski A., Hodowla lasu, t. III, Warszawa 2011
Modrzewie, red. S. Białobok, Poznań 1986
Wohlleben P., Instrukcja obsługi lasu, Kraków 2018
We wpisie wykorzystano fragmenty wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – „Dom na modrzewiu” i Jana Brzechwy – „Poszła w las nauka”.