Przejdź do treści

Zrób sobie leśną kąpiel

Leśna kąpiel jest w zasięgu naszych nóg. Wystarczy wybrać się do najbliższego lasu, a nawet pobliskiego parku. Dziś opis dzikiej wyprawy, która leczy. Co ważne każdy może sobie taką wyprawę zorganizować i do tego bez specjalnych przygotowań. O tym jak się zabrać do lasoterapii mówi psychiatra, dr Katarzyna Simonienko.

Fot. Archiwum Katarzyny Simonienko / Katarzyna Simonienko

Paweł Średziński: Popularyzujesz kąpiele leśne. Czemu służą i na czym polegają?

dr Katarzyna Simonienko: To trochę wygląda jak nurkowanie, które może być prowadzone z przewodnikiem, ale też odbywać się samodzielnie. Kąpiele leśne są aktywnością, która każdy może sam sobie zorganizować, nawet w parku. Ważne, żeby czuć się w tym miejscu bezpiecznie i komfortowo. W czasie kąpieli leśnej zanurzamy się w atmosferze lasu przy użyciu wszystkich zmysłów. Jeżeli zażywamy jej  w grupie, prowadzący przewodnik proponuje różnego rodzaju aktywności mogące pogłębić to doświadczenie i sprawić, że nasza relacja z lasem będzie inna niż na co dzień. Możemy też to robić sami. W każdym z obu wariantów podstawą takiego spaceru jest to, żebyśmy byli skupieni na teraźniejszości, na tym, czego doświadczamy tu i teraz. Angażujemy wszystkie zmysły. Nie tylko oglądamy, ale wąchamy, dotykamy różnych faktur. Zatrzymujemy się, kiedy tego potrzebujemy, zostawiamy przestrzeń na niedomówienia i pozwalamy przyrodzie być przez nas usłyszaną. To może odbywać się na bardzo różnych płaszczyznach. Słuchamy dosłownie, fizycznie, ale i metaforycznie. W rezultacie mogą się dziać bardzo ciekawe zjawiska – nasz mózg zaczyna inaczej pracować, zwiększa się koncentracja, lepiej zapamiętujemy, stajemy się bardziej kreatywni i bardziej odprężamy na poziomie emocji i całego ciała. Idziemy do lasu przewietrzyć się i zaczynamy mieć różne skojarzenia. To słuchanie lasu albo czytanie lasu to fantastyczna sprawa. Może w nas taka kąpiel leśna wzbudzić dużo pozytywnych rzeczy. Kiedy kończę z grupą spacer, pojawiają się takie słowa jak wdzięczność, zachwyt, spokój, odprężenie. To jest nieużytkowe podejście do lasu, podejście relacyjne. My wynosimy coś z lasu, ale na zasadzie, że nie wzięliśmy tego od przyrody, ale otrzymaliśmy, co pozwala nam traktować las na zasadzie partnera. Kąpiele leśne są dobrym pomysłem o każdej porze roku, w każdej grupie wiekowej. Jest to proste, nie wymaga nakładów finansowych i ma za sobą dużą ilość solidnie przeprowadzonych badań naukowych, które mówią o szeregu korzyści zdrowotnych. Taka aktywność pomaga w nabywaniu odporności przez organizm, organizm lepiej radzi sobie z infekcjami i komórkami nowotworowymi. Leśne kąpiele wspierają nasz układ krążenia, produkujemy dzięki nim mniej kortyzolu, hormonu przewlekłego stresu, zmniejsza się nam insulinooporność. Wreszcie układ współczulny, który jest notorycznie pobudzany przy szybkim tempie życia w mieście, w lesie może się wyciszyć. Lepiej zaczyna pracować nasz układ trawienny. Wiele chorób cywilizacyjnych, takich jak atopowe zapalenie skóry, łuszczycowe zapalenie skóry, zespół jelita drażliwego, ma szanse się wyciszyć. Jeżeli będziemy większą ilość czasu spędzać w środowisku leśnym, tych wspierających mechanizmów odczujemy też więcej. Jestem pewna, że korzystnych dla nas interakcji z leśnym ekosystemem jest o wiele więcej, niż udało nam się zbadać dotychczas, chociaż, jak powtarzam, badań jest już naprawdę dużo. Wiemy o mechanizmach biochemicznych wynikających z ekspozycji na monoterpeny i fitoncydy- lotne substancje czynne wytwarzane przez rośliny, wpływie mikroorganizmów glebowych i naliściowych na funkcjonowanie naszego ciała. O oddziaływaniu czynników fizycznych, jak odpowiednia wilgotność, nasłonecznienie. Kolejne elementy to obserwowanie środowiska pełnego fraktalności, które wycisza nasz umysł. Słuchanie naturalnych dźwięków, doświadczanie roślinnych faktur, uziemienie – tych mechanizmów o zbawiennym wpływie na naszą kondycję jest jeszcze więcej, a kolejne czekają na odkrycie. Nie bez powodu, nawet bez tych badań, już od wieków królowie uciekali do lasu przed zarazami. Nie wymyśliliśmy sobie tej zależności między lasem a zdrowiem dopiero teraz. Dlatego zachęcam do spróbowania kąpieli leśnej w grupie lub w pojedynkę, w lesie lub parku, który lubimy.

O czym jeszcze warto pamiętać w czasie leśnych kąpieli?

Spacer przez las powinien być spacerem bez słuchawek w uszach, z większą uważnością na to co dzieje się wokół. Bez rozmawiania przez telefon. Powinien sprzyjać refleksji wynikającej z obserwacji przyrody. Możemy też wpleść w niego dodatkowe elementy. Oprócz wspomnianego przeze mnie dotykania, zatrzymywania się, uważnego obserwowania, możemy wybrać jakiś element przyrody i wyobrazić sobie, że jesteśmy nim. Jakby to było stać się drzewem, pod którym się zatrzymujemy? Jakbyśmy wtedy odbieralibyśmy naturę? Możemy też wyjść z roli osoby „poważnej” i tworzyć wolną przestrzeń dla wyobraźni.

A jak długo powinna trwać kąpiel leśna?

Naukowcy, którzy mierzą biochemiczny wpływ lasu, mówią już o kwadransie. Po 15 minutach zaczynają się pozytywne procesy. Z mojej praktyki wynika, że pierwsze 15-20 minut, to czas, kiedy możemy się wyciszyć, zwolnić tempo, wchodzimy świadomiej w teraźniejszość. Następnie bardziej zagłębiamy się w naturę zmysłami. Badania brytyjskie mówię o dwóch godzinach takiej kąpieli raz na tydzień, jeśli mówimy o pozytywnym wpływie na nasze emocje. Japończycy – o dwóch dniach w miesiącu po kilka godzin dziennie. Z mojego doświadczenia wynika, że takie dwie godziny tygodniowo potrafią zdziałać dużo dobrego. Kąpiele, które organizuję grupom, trwają zwykle około trzech godzin.

Chciałem jeszcze zapytać o Twój ulubiony białostocki las?

Obecnie to mój Las Solnicki. Mówię o nim „mój”, bo mieszkami w jego sąsiedztwie. „Mój”, bo buduję osobistą relację z nim, a on jest poniekąd członkiem naszego stada, w którym są ludzie – rodzina, przyjaciele, nasze zwierzęta, ale i otaczający nas leśny krajobraz. Las Solnicki jest elementem naszej codzienności i nasze życie przeplata się z lasem. Chodzimy tam na spacery, wyprowadzamy nasze psy. Przynosimy z niego różne zbiory. Na podwórku słyszę dzięcioła czarnego, puszczyka, przelatujące żurawie. Las Solnicki jest pięknym lasem. Są w nim jeszcze stare drzewa. I zawsze dostarcza mi wielu niespodzianek. Za każdym razem odnajduję w nim coś nowego. Chociaż bywają też momenty trudne, kiedy trafiamy na  dzikie wysypiska śmieci, butelki i puszki po alkoholu, zużyte prezerwatywy- całą masę pozostałości po „romantycznych wieczorach”  albo na wycinkę w miejscach „oswojonych”, emocjonalnie ważnych. Pojawiają się nieprzyjemne emocje,  ale staramy się je urealniać, przyglądać użytkowaniu lasu z różnych perspektyw, oceniać trudne sytuacje na spokojnie i jeśli potrzeba, działać w obronie tego Lasu. W końcu należy do naszych najbliższych.

Dziękuję za rozmowę.

Przeczytaj rozmowę z dr Katarzyną Simonienko o roli lasu w naszym życiu.

Polecamy stronę Centrum Terapii Lasem

Roześlij dalej!