Przejdź do treści

Puszczyk nie taki zwyczajny

Jest taka sowa, którą usłyszymy właściwie w centrum Białegostoku. Najliczniejsza, pohukująca, w charakterystyczny sposób. Usłyszymy ją po zmierzchu w białostockich Plantach. Jej głos najbardziej kojarzy się nam z sowami. Jednak oprócz pohukiwania mają bogatszy dźwiękowy repertuar. O puszczyku zwyczajnym opowiada dr Romuald Mikusek z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, ornitolog i badacz sów.

dr Romuald Mikusek w czasie prac terenowych / Archiwum Romualda Mikuska

Paweł Średziński: Dlaczego puszczyk tak dobrze sobie poradził i nie podzielił losu innych gatunków sów?

Dr Romuald Mikusek: Rzeczywiście mamy bardzo dużo puszczyków. A to wskazuje, że jest to gatunek zwycięski, wykazujący się dużą zdolnością do adaptacji w zmieniających się warunkach. Wygrywa tym, że dobrze znosi bliskość człowieka . Jest też gatunkiem w miarę „wokalnym”. Jeśli usłyszymy po zmierzchu głos sowy, to najczęściej będzie to głos puszczyka. Przez to, że jest stosunkowo liczny, jest również najczęściej słyszany przez ludzi. Charakteryzuje się tym, że trzyma się swojego terytorium przez cały rok. Bytuje zatem na określonym, jednym obszarze. Jeżeli chodzi o wielkość tego obszaru, to może ona się zmieniać, w zależności od pory roku i potrzeb. Na przykład jeśli są pisklęta do wykarmienia, to puszczyk zwiększa swoje terytorium łowieckie. Przeżycie na jednym, niewielkim obszarze nawet przez całe życiegwarantuje mu ogromna plastyczność jeśli chodzi o pokarm. Może żywić się owadami, dżdżownicami, płazami, ptakami i gryzoniami a nawet nietoperzami. Wszystko zależy od dostępności danego pokarmu. Jeżeli w danym miejscu jest obfitość żab, to szybko przestawiają się na czas tej zasobności na ten rodzaj pokarmu. Nie jest też zależny od gniazd innych gatunków ptaków, tak jak sóweczka i włochatka, które potrzebują dziupli wykutych przez dzięcioły. Może gniazdować w różnych miejscach – nie tylko w wypróchniałych pniach drzew, ale na ambonie, wieży kościelnej, strychu, wszędzie tam, gdzie znajdzie dogodne warunki. Dziś jest bardzo plastyczny, jeśli chodzi o wybór gniazda, ale pierwotnie gniazdował w obszernych, wypróchniałych dziuplach, najczęściej powstałych po obłamaniu się gałęzi. Potrafił jednak zmodyfikować swoje wymogi i dostosować się do tego, co znajdzie.

Fot. R. Mikusek / Puszczyk zwyczajny

Jak wyglądają lęgi puszczyka? Słyszałem wielokrotnie, że jest takim lęgowym „wcześniakiem”.

Puszczyk zawsze był dość wczesną sową lęgową. To wszystko zależy od siedliska. W miastach lęgi odbywają się najwcześniej. Już jesienią dość często słyszmy puszczyki, które wyganiają podrośnięte i usamodzielnione pisklęta ze swojego terytorium. Gody mogą mieć miejsce już jesienią – w przypadku miejskich populacji. Poza miastem gody na ogół odbywają się w styczniu i lutym. Często słyszymy puszczyki w marcu, podczas gdy samice wysiadują jaja. Chyba lubią się popisywać. W miastach lęgi mogą zacząć się już w grudniu, a w lutym pojawiają się młode. Teraz ta tendencja do wcześniejszych lęgów wynika coraz częściej ze słabszych zim. Okres lęgowy jest jednak dużym wysiłkiem i nie oznacza to, że puszczyk będzie w danym roku przystępował do lęgów kilka razy. Ewenementem jest tutaj płomykówka, która może do lęgów przystępować nawet trzykrotnie. Pamiętajmy, że puszczyk jest słabszym lotnikiem niż płomykówka. Ta ostatnia jest lepiej przystosowana do lotu na kilkukilometrowe dystanse. Natomiast puszczyk ma szerokie skrzydła i jest wolnym lotnikiem. Nie lata daleko, szczególnie w przestrzeni otwartej. Poluje w mozaikowym krajobrazie, gdzie teren jest urozmaicony. Często szuka miejsc, gdzie jest woda, bo potrafi polować na płazy, a nawet na ryby. Jego wybory pokarmowe są zdeterminowane dostępnością danego rodzaju pożywienia. A wracając do samych lęgów. Po wyjściu z gniazda młode puszczyki jeszcze przez okres ok. dwóch miesięcy pozostają pod opieką rodziców, ale potem są wyganiane. Wynika to z tego, że kończy się obfitość pokarmu, na terytorium pary rodzicielskiej nie ma odpowiedniej ilości pokarmu. To wyganianie przez dorosłe puszczyki jest dość agresywne. Jednak w końcu czas rozpocząć samodzielne życie i młode ptaki muszą poszukać nowego miejsca, co nie jest łatwe. Niestety o wakaty nie jest łatwo, więc trzeba mieć też dużo szczęścia. Ale zanim same staną się rodzicami mają na to jeszcze jakieś 1,5 roku. 

Fot. R. Mikusek / Młody puszczyk

Jednak zanim pisklęta zaczną latać zdarza się znajdziemy podloty pod drzewem?

Tak. Opisana przez ciebie sytuacja często się zdarza, ale nie oznacza, że puszczyk potrzebuje naszej pomocy. Najlepiej takie pisklęta odstawić na gałąź, jeśli oczywiście nie jest to ptak z widocznym uszczerbkiem na zdrowiu. W czasie pierwszych prób poza gniazdem mogą spaść na ziemię w rezultacie utraty równowagi. Jednak pamiętajmy, że najlepiej je zostawić w miejscu znalezienia, a nie zabierać ze sobą. Młode puszczyki potrafią bardzo dobrze się wspinać po pniu. Wykorzystują do tego swoje skrzydła, szpony i dziób. Do następnego roku może nie przeżyć połowa młodych na średnio od dwóch do trzech ptaków, które z gniazda wychodzą. Nie jest to najgorszy wynik.

Dziękuję za rozmowę.

Piosenka puszczyka, którą usłyszymy najczęściej

Głos puszczyk „kjuwik”

Roześlij dalej!