Czasami nad Białymstokiem pojawi się bielik. Gnieżdżą się myszołowy, jastrzębie, krogulce, błotniak stawowy. Jednak ptakami drapieżnymi nie są wyłącznie ptaki szponiaste – podkreśla ornitolog, dr Paweł Mirski z Komitetu Ochrony Orłów, z którym spotkałem się na rozmowę o skrzydlatych drapieżcach.
Paweł Średziński: Jakie gatunki ptaków drapieżnych spotkamy w mieście?
Paweł Mirski: Zacznę od oczywistości. Najpospolitszym gatunkiem szponiastych w całym kraju i Europie, zwłaszcza w Europie Centralnej i Południowej, jest sokół pustułka, który zasiedla miasta, bo lubi gnieździć się na skałach, a miasta z wysokimi budynkami, przypominającymi półki skalne są namiastką takiego siedliska. Sokoły podobnie jak pochodzące od gołębia skalnego, gołębie miejskie, mają, gdzie się gnieździć w mieście, a polować mogą na torowiskach, nieużytkach, lotnisku. Miasto jest idealnym siedliskiem zastępczym tego sokoła. Dlatego często spotykamy go w dużych miastach. W Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie może się gnieździć ponad 100 par pustułki. Tymczasem w Białymstoku pustułki jest stosunkowo mało. Szacujemy jej liczebność na 10-15 par. Spora część nie gnieździ się na budynkach, ale w gniazdach po krukowatych.
A co oprócz pustułki wypatrzymy w Białymstoku?
Najpospolitszym drapieżnikiem w Polsce jest myszołów. Myszołowa mamy około 50 tysięcy par w całym kraju, ale gatunek ten nie czuje się za dobrze w miastach, tam, gdzie są głównie tereny zurbanizowana. Jednak w Białymstoku około 30 procent obszaru w granicach miasta stanowią tereny niezabudowane. To tam gnieździ się około 25 par myszołowów. Te, które widzimy nad Białymstokiem nie muszą być miejskie. Mogą zalatywać z innych lokalizacji. Myszołowy nie polują nad terenami zurbanizowanymi. W granicach miasta mają gniazda głównie w Lesie Pietrasze i Lesie Solnickim. Ich produktywność lęgowa nie jest wysoka. Średnio taka białostocka para myszołowów, którą kontrolowałem wyprowadzała jedno, dwa pisklęta. Myszołów jest gatunkiem akcesorycznym, to znaczy takim, który może być wszędzie, musi mieć trochę dzikiej przestrzeni, a potrafi gniazdować w naprawdę małych lasach, najlepiej trudno dostępnych, podmokłych, gdzie nikt nie wchodzi. Dobrze czuje się na Dojlidach Górnych i na Bagnówce, gdzie są jeszcze pozostałości krajobrazu rolniczego. Nawet w pobliżu Wydziału Matematyki Uniwersytetu w Białymstoku, 40 metrów dalej, w lesie mieliśmy gniazdo tego ptaka. Później przesunął się w kierunku centrum miasta, do Zwierzyńca.
Typowymi gatunkami dla miast są jastrząb gołębiarz i krogulec, które polują na ptaki. Gołębie są źródłem pokarmu jastrzębia przez cały rok. Zimą miasto staje się jeszcze atrakcyjniejsze, bo w lasach jest dla nich mniej pokarmu niż w strefie zurbanizowanej, do której w sezonie zimowym ciągną ptaki. W Berlinie szacuje się, że może być już 100 par jastrzębia. Rośnie ich liczba także w innych ośrodkach miejskich. Wydawać by się mogło, że również w Białymstoku powinno być sporo jastrzębi. A jednak mamy trzy do czterech par jastrzębia w granicach miasta, gniazdujących w Lesie Solnickim i Lesie Pietrasze.
Drugi z wymienionych przeze mnie gatunków, krogulec, jest bardzo trudny w monitoringu. Trzeba się za nim dobrze nachodzić po młodych drzewostanach sosnowych i świerkowych. Wybiera lasy w wieku 20-40 lat, gdzie utrudniony dostęp mają inne drapieżniki, w tym wspomniany jastrząb. W wielu z nich znajdowałem gniazda krogulca, ale par lęgowych było mniej. Jak dotąd znalazłem dziesięć krogulcowych rewirów w Białymstoku. Może być ich więcej. Rok 2021 był słaby, jeśli chodzi o zajmowanie gniazd przez krogulce. W młodych drzewostanach, optymalnych dla krogulca, prowadzi się trzebieże, co może prowadzić do straty lęgu przez wypłoszone pracami leśnymi ptaki. Mimo że drzewa gniazdowe są często oznakowane przez leśników literką E, to w Lesie Pietrasze prowadzono prace leśne w okresie lęgowym tuż pod tymi gniazdami.
Mniej oczywistym gatunkiem szponiastych jest błotniak stawowy. Ten ptak gnieździ się, głównie tam gdzie jest trzcina. Błotniaka spotkamy na Stawach Dojlidzkich, ale też w Dojlidach Górnych, gdzie jest kawałek podmokłego rozlewiska, zajmowanego przez parę błotniaków. Dawniej, kiedy przy fabryce sklejek były stawy, błotniak i tam gniazdował. Są też miejsca w mieście, które ptaki te użytkują w czasie polowań. Możemy je zobaczyć nad nieużytkami w specjalnej strefie ekonomicznej oraz nad lotniskiem Krywlany.
Kiedy zimą rozmawialiśmy o ptakach drapieżnych w Puszczy Knyszyńskiej, wspomniałeś mi, że w Białymstoku udało się znaleźć wyjątkowy gatunek?
Mamy taki super gatunek, którego byśmy się nie spodziewali w mieście. Jest nim trzmielojad albo inaczej osojad – ta druga nazwa jest lepsza, bo faktycznie nie żywi się on trzmielami, ale głównie osami i szerszeniami. Trzmielojad lubi gęste lasy liściaste, a takie mamy w środku miasta, w Zwierzyńcu. Na jego gniazdo trafiłem zimą w 2019 roku. Na początku nie byłem pewny tego, do jakiego gatunku należy. Wyglądało jak trzmielojada. Było zbudowane z ulistnionych gałązek. Powątpiewałem, że ten ptak może gniazdować tak blisko centrum miasta. Okazało się, że moje przypuszczenia potwierdziły się w sezonie lęgowym. Te ptaki przylatują do Polski dość późno, najczęściej między 15 a 31 maja. Najpierw obserwowałem jednego trzmielojada nad Nowym Miastem. Potem pojawiła się para. Jest to gatunek trudny do monitoringu, ale w lipcu postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się w znalezionym przez mnie gnieździe. Okazało się, że były w nim dwa pisklęta. Co więcej, w zeszłym roku na nagraniu z fotopułapki nagrały się dwa dorosłe samce i jedna dorosła samica. Okazało się, że trzmielojad założył jeszcze gniazdo w Lesie Solnickim, ale nie było ono zasiedlone. Być może takie gniazdo znajdziemy kiedyś i w Lesie Pietrasze. Jednak nieprawdopodobny jest już sam fakt, że w Lesie Zwierzynieckim, tak blisko samego serca miasta, mamy lęgowe trzmielojady.
A co z tymi większymi gatunkami ptaków szponiastych, bielikiem i orlikiem?
Bielik może pojawić się nad miastem, ale nie gniazduje w jego granicach. Poluje na Stawach Dojlidzkich, może przelatywać nad miastem. Orlików też nie ma w Białymstoku, ale najbliższa para orlika gniazduje w odległości 1200 metrów od miejskich granic. Kiedyś podlot orlika wylądował na terenie wodociągów białostockich. Jednak wspomniana przez mnie para poluje już poza miastem, nad łąkami w dolinie rzeki Supraśl. Natomiast w trakcie przelotów nad naszym miastem można zobaczyć migrujące orliki.
Czy sokół wędrowny pojawia się w Białymstoku?
Tak, pojawia się, ale wciąż nie jest gatunkiem lęgowym w naszym mieście.
Gdzie najlepiej obserwować ptaki szponiaste?
Na pewno możemy obserwować lęgowe jastrzębie, krogulce, myszołowy, pustułki, błotniaki stawowe i osojada. Najwięcej ptasich drapieżców znajdziemy nad lotniskiem Krywlany i w strefie ekonomicznej, która nie jest jeszcze zabudowana. Oba te obszary znajdują się między Lasem Zwierzynieckim i Lasem Solnickim.
Drapieżnikami są również sowy? Jakie gatunki można spotkać w mieście?
Najpospolitszym gatunkiem jest puszczyk, który lubi lasy liściaste. Zasiedla nie tylko Las Solnicki i Las Zwierzyniecki, ale spotkamy go również w miejskim parku Planty. Z kolei uszatka jest mniej liczna od puszczyka, ale również stwierdza się kilka par lęgowych w Białymstoku, przy czym lubi lasy w sąsiedztwie terenów otwartych. Pojawia się również sóweczka, najmniejsza sowa Polski, która obecnie jest w ekspansji. Jej charakterystyczny głos też można usłyszeć w miejskich lasach. Niestety nie ma już pójdźki i płomykówki. Zniknęły z miasta w latach dziewięćdziesiątych. Pamiętajmy jednak, że drapieżnikami są nie tylko ptaki szponiaste i sowy. Nieduży gąsiorek, sroka, sikora, czy bocian – do tych gatunków też pasuje definicja drapieżnika.
W ubiegłym roku znalazłem samca krogulca z urazem. Był weekend a znalezienie ośrodka, który mógłby go przyjąć wydawało się niemożliwe. Co możemy zrobić z rannym ptakiem, którego znajdziemy?
Można spróbować w miejskim Akcencie ZOO i zapytać czy przyjmą ptaka. Można też szukać pomocy poza Białymstokiem, w ośrodku Nadleśnictwa Krynki w Poczopku, w ośrodku rehabilitacji zwierząt na Grzędach w Biebrzańskim Parku Narodowym albo w Łomżyńskim Parku Krajobrazowym, gdzie również są woliery dla ptaków. Największym problemem jest brak miejsca na dłużej, bo wiele ptaków trafia z mocnymi urazami i nie rokuje, jeśli chodzi o ich powrót na wolność. Tymczasem w jednej wolierze nie możemy przetrzymywać dwóch jastrzębi. Ważne jest, żeby rannego ptaka obejrzał weterynarz i podjął dalszą, być może trudną decyzję o dalszym losie pacjenta.
Dziękuję za rozmowę.