Przejdź do treści

Ostrzega, urządza las, występuje w mieście

Jest niczym leśny system monitoringu. Kiedy nas dostrzeże daje o tym znać swoim głosem. Jest też jednym z najefektowniej ubarwionych ptaków krukowatych, które spotkamy w Polsce. Sójka jest bez wątpienia jednym z najoryginalniejszych mieszkanek Białegostoku.

Sojki ostrzegają dość głośno przed zagrożeniem lub czymś podejrzanym. Słynne skrzeczenie sójki jest jej znakiem rozpoznawczym. Częściej sójkę usłyszmy niż zobaczymy. Jednak nie samym wrzaskiem sójka żyje. Potrafi naśladować inne dźwięki i głosy. Na przykład myszołowa. I inne, które trudno mi zidentyfikować. W tym roku w czasie jednej z leśnych wędrówek słyszałem dziwne głosy. A że była wiosna, czas ptasich godów, spodziewałem się różnych ptaków, ale nie sójek. Okazało się, że dość przyjemne zawodzenie pochodziło z kierunku sosnowej, wysoko zawieszonej gałęzi, na której siedziały dwa ptaki. Marek Pióro, autor książki „Trele na morelach”, pisze, że też dał się wielokrotnie nabrać sójce i „jej doskonałym zdolnościom naśladowczym”. „Imituje ona zresztą nie tylko głosy ptasie” – zauważa Pióro. – „Dawniej niejeden pastuszek szukał zagubionej świnki w dąbrowie, gdy tymczasem to sójka głos świnki udając, zwodziła go na manowce”. Ta gadatliwość sójki sprawiła, że w pierwszym członie jej łacińskiej nazwy pojawiło się słowo garrulus – gadatliwy. Profesor Jerzy Bralczyk przypomina, że mówiło się „krzykliwy jak sójka”.

O ile może nie każdy słyszał te sójcze popisy wokalne, to prawie każdy z nas wie o sójce, która wybrać się nie może na zimę w dalekie kraje. Jak się okazuje w dużej mierze jest to stwierdzenie prawdziwe. Sójka nie wybiera się za morze. Co najwyżej, w czasie surowych zim przemieszcza się trochę, najdalej na kilkaset kilometrów, ale nie są to długodystansowe wędrówki. Nasze polskie sójki są raczej osiadłe, a jesienią i zimą koczują w różnych miejscach, gdzie z znajdą niezbędny pokarm.

Sójka jest bardzo łatwa do rozpoznania. Chociaż samca od samicy nie jest łatwo odróżnić z racji ogromnego podobieństwa w ubarwieniu, to ich znakiem szczególnym są niebieskie pióra na skrzydłach z charakterystycznym czarnym prążkowaniem. Ten niebieski kolor, jak opisywał Jan Sokołowski „nie polega na obecności barwnika, lecz powstaje w związku z rozszczepieniem promieni świetlnych, które załamują się w warstwie przejrzystych komórek, ułożonych na komórkach ciemnobrązowych”.

W Białymstoku spotkamy sójki w miejskich lasach, rzadziej w parkach. Jednym z miejsc, gdzie lubię je obserwować jest Las Zwierzyniecki. Szczególnie ciekawie wyglądają sójki, które dobierają się do żołędzi na dębach. Na jednym z dębów, pod którym często przesiaduję na początku jesieni słychać tylko szelest liści, co jest niechybnym znakiem, że nad moją głową znów buszują sójki. Żołędzie są tym pokarmem, które te ptaki bardzo lubią. Zresztą ich łacińska nazwa, a właściwie jej drugi człon, glandarius, nawiązuje do żołędzi. Jak się okazuje, to właśnie sójkom wiele dębów, który widzimy w lesie, zawdzięcza swój początek. Sójki przenoszą żołędzie, mogą przenosić dwa jednocześnie – jeden pod językiem i drugi w dziobie i ukrywają w różnych miejscach. A to w ściółce, a to w jakiejś dziupli, czy innej szparze. Tym samym przyczyniają się do rozprzestrzeniania tych drzew. Z tej pomocy sójek korzysta wiele innych gatunków roślin z ciężkimi owocami, które nie poradziłyby sobie same.  Sójki wypadają naprawdę dobrze w charakterze ekipy urządzającej las bez żadnych finansowych nakładów.

Fot. Hans-Jörg Hellwig 

Oczywiście sójki nie samymi żołędziami żyją. Potrafią zajadać się owadami, ślimakami, gadami ale też ptasimi jajami i małymi ptakami. Sójki same często tracą swoje pisklęta, stąd mogą przystępować do lęgów dwukrotnie. Jednak nie dzieje się tak zawsze – wiele zależy od etapu lęgów, na którym doszło do strat. Jak pisze dr Andrzej Kruszewicz nie podejmą drugiego lęgu, jeśli utracą podrośnięte pisklęta. Jeśli pisklęta przeżyją, bardzo często, wciąż możemy je widzieć w towarzystwie rodziców zanim się nie usamodzielnią.

Bardzo ciekawy jest lot sójki. Tu znów odwołam się do Sokołowskiego. Chociaż nie jest to gatunek długodystansowy, to w lesie, wśród drzew, sójka jest doskonałym lotnikiem. Potrafi skręcać, wzbijać się i opadać, a zdaniem Sokołowskiego żaden ptak jej nie dorównuje. „Lot jej świetnie odpowiada warunkom panującym w lesie i pozwala na ruchy pionowe, urywane, a celne, dzięki czemu wykonuje ona w powietrzu takie ewolucje, na jakie żaden sokół ani jerzyk nie mógłby się zdobyć”. Unika jednak przestrzeni otwartych. I za morze wciąż się nie wybiera. Dobrze, że jest z nami. Warto jej nasłuchiwać i wypatrywać w czasie spacerów.

Paweł Średziński

Cytowana literatura:
Bralczyk J., Zwierzyniec, Warszawa 2019
Kruszewicz A. G., Ptaki Polski, t. II, Warszawa 2008
Pióro M., Trele na morelach. O czym ptaki śpiewają, Kielce 2022
Sokołowski J., Ptaki ziem polskich, t. I, Warszawa 1958

Roześlij dalej!