Przejdź do treści

Bo lubię wrony!

„W berżeretkach, balladach, canzonach / Bardzo rzadko jest mowa o wronach, / A ja mam taki gust wypaczony, / Że lubię wrony” – śpiewał Wojciech Młynarski. Mam podobnie. I być może „mam gust wypaczony”, ale przede wszystkim te ptaki widzą duży podziw, podobnie jak inne krukowate.

Wrona nie ma dobrej opinii. Jest postrzegana chyba jeszcze gorzej niż miejski gołąb. Zalicza się do ptaków najmniej lubianych, a przecież jest wyjątkowo inteligentnym mieszkańcem naszego miasta. Jak śpiewa wspomniany już Młynarski:

„Nie udają słodyczy nieszczerze,
Mężnie trwają w swym szwarccharakterze,
Nie składają w komorę zasobną,
Jak więcej dziobną”.

W mojej pamięci utkwił obraz z okolic jednego z przystanków autobusowych przy ulicy Sienkiewicza, gdzie rósł orzech włoski, a wrony korzystając z gałęzi drzewa zrzucały orzech pod nadjeżdżające samochody. W ten sposób ułatwiały sobie możliwość dostania się pod twardą skorupę wykorzystując nadjeżdżające pojazdy w charakterze dziadka do orzechów. Pamiętam zdziwienie, jakie wzbudził we mnie orzech, który spadł tuż obok mnie, kiedy oczekiwałem na autobus. Spojrzałem do tyłu, dopiero potem w górę, bo początkowo myślałem, że ktoś rzucił w moją stronę orzechem za moimi plecami. Okazało się, że była to wrona na gałęzi a nie żaden człowiek.

Wronę dość łatwo poznać po siwo-czarnym ubarwieniu, w tym czarnej głowie, podgardlu, skrzydłach i ogonie. Nazywano ją wcześniej wroną siwą, łącząc w jeden gatunek z wroną czarną, czy też czarnowronem. Wcześniej sądzono, że na zachód od Łaby, żyją wrony całkowicie czarne, a na wschód od tej rzeki dominują siwe. Dopiero z czasem okazało się, że obie formy wrony są tak naprawdę dwoma odrębnymi gatunkami.

Nie ma co się dziwić inteligencji ptaków, którą tak naprawdę wciąż poznajemy, chociaż ptaki z rodziny krukowatych dzierżą palmę pierwszeństwa, co może być rezultatem bardziej szczegółowych badań nad nimi niż nad innymi gatunkami. Wronie nie można zarzucić braku zaradności. „Ma świetną pamięć i wie doskonale, gdzie i o jakiej porze można zdobyć coś do zjedzenia; odróżnia doskonale wrogów od rzeczy obojętnych i wie czemu można zaufać, a czego należy unikać”. Tak opisywał inteligencję wrony Jan Sokołowski.

Wrona potrafi odnaleźć się w różnych sytuacjach. Przyklejono jej łatkę niedobrej wrony, która plądruje gniazda innych ptaków, pochłaniając zawartość zagrabionych jajek lub sięgając po pisklęta. Jednak wrona potrafi zmieniać swój jadłospis, w zależności od tego, co jest akurat dostępne pod dziobem. Nie specjalizuje się wyłącznie w jednym rodzaju pokarmu. Nawet nieprzychylny wronom Sokołowski, pisał, że bywa „pożyteczna w jesieni, gdy skwapliwie zbiera za pługiem pędraki i drutowce lub zręcznie chwyta turkucie podjadki”.

Należy przy tym pamiętać, że wrona również może stać się ofiarą. Kruki i inne ptaki drapieżne, takie jak jastrząb, wraz ze wzrostem ich liczebności wywierają presję na wrony. Co ciekawe, a może i dość okrutne, okazuje się, że wrony potrafią posunąć się do żeru na lęgach należących do ich gatunku. Takich czynów dopuszczają się wrony, które w danym roku nie podchodzą do lęgów. Oprócz innych ptaków, wrogiem wron, a przede wszystkim ich piskląt są również kuny.

Wronie gniazda są zakładane tak wysoko jak tylko się da – średnia wysokość, na jakiej powstają sięga 14-15 metrów. A tak o okresie godów i lęgów wron pisał Jan Sokołowski: „U schyłku zimy słyszymy, obok wszystkim znanego krakania, głośne, nosowe <<kułak, kułak>>, a w marcu zaczynają samce świergotać oschłym głosem, jednakże tak cicho, że mało kto słyszał śpiew wroni, ginący na odległość kilkunastu kroków. Gdyby nie charakterystyczna poza śpiewającego ptaka, który nastroszywszy pióra potrząsa skrzydłami i ogonem, najczęściej w ogóle nie wiedziano by że śpiewa. W czasie tych zalotów wrony upatrują miejsce na gniazdo, które zwykle z końcem marca lub na początku kwietnia jest już gotowe i znajduje się dość wysoko na smukłym drzewie. Podkład gniazda tworzą świeżo ułamane gałązki, a wnętrze wysłane jest korzonkami, perzem, suchą trawą, łykiem, mchem i sierścią. Dolna część gniazda jest silnie wysmarowana gliną”. Wrony wysiadują jaja do 19-20 dni. Złożyć mogą nawet do 9 jaj, ale eksperci twierdzą, że średnio z gniazda wylatuje do trzech ptaków, o ile lęgi zakończą się powodzeniem.

Kiedyś wrony mogły podejmować trochę dalsze wędrówki przed nadchodzącą zimą, ale coraz mniej ostre zimowe miesiące sprawiają, że wrony nie muszą już uciekać przed chłodem. Jakkolwiek wśród wron spotykanych zimą w naszym mieście mogą być i takie, które przylatują do nas z mroźniejszych rejonów Europy, z jej północy i wschodu. Zresztą wrona potrafi się odnaleźć w różnych miejscach. Tak w obszarach silnie zabudowanych, jak i poza miastami. Nie jest jednak aż tak liczna jak mogłoby się wydawać. Jest jednak bez wątpienia jednym z tych niedocenianych ptaków, na które warto zwracać uwagę i które wciąż dość często zobaczymy. Chociaż, znów wracając do słów piosenki Młynarskiego:

„Los im dolę zgotował nieletką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie –
A ja je lubię,
A ja je lubię”.

Zachęcam do polubienia wrony. Owszem jest drapieżnikiem, potrafi być niemiła nie tylko wobec innych gatunków, ale i innych wron, a jednak ma w sobie to coś, co sprawia, że „ja je lubię”.

Paweł Średziński

Cytowana literatura:

Kruszewicz A. G., Ptaki Polski, t. II, Warszawa 2008
Młynarski W., „Lubię wrony”, https://www.tekstowo.pl/piosenka,wojciech_mlynarski,lubie_wrony.html
Sokołowski J., Ptaki ziem polskich, t. I, Warszawa 1958

Roześlij dalej!