Przejdź do treści

Ssaki Białegostoku

Sarny, dziki, łosie, lisy, kuny domowe, otwierają listę gatunków, które możemy spotkać w Białymstoku. Niektóre z tych gatunków są stałymi mieszkańcami miasta. Inne pojawiają się w czasie swoich sezonowych wędrówek. O świecie dzikich ssaków rozmawiam z profesorem Uniwersytetu w Białymstoku, Mirosławem Ratkiewiczem.

Fot. Maciej Tarasiewicz / prof. dr hab. Mirosław Ratkiewicz

Paweł Średziński: Nieżyjący już Arkadiusz Szaraniec, autor „Dzikiej Warszawy”, która była inspiracją dla projektu „Dziki Białystok” pisał, że dzikie zwierzęta wkraczając do miasta są u siebie. Nawet takie gatunki jak łoś, które wracają po latach, a na miejscu zastają przestrzeń zabudowaną blokami przez ludzi. Czy Białystok jest atrakcyjnym miejscem dla ssaków? Czy znajdują w tym mieście przestrzeń i siedliska?

Mirosław Ratkiewicz: Z jednej strony pojawia się  pytanie, czy jest miejsce dla dużych ssaków w mieście? Z drugiej obserwujemy te ssaki w Białymstoku. Moim zdaniem Białystok, podobnie jak wiele europejskich miast  „dziczeje”, jeżeli chodzi ssaki, co jest na pewno dobre, bo dowodzi, że koegzystencja ludzi i rodzimej fauny jest możliwa i zarazem dostarcza intensywnych wrażeń mieszkańcom, kiedy zobaczą zwierzęta. Może też stanowić poważne wyzwanie, związane z odłowieniem tak zwanych problemowych osobników, gdy dochodzi do konfliktu z człowiekiem. Białystok jest zielonym miastem z dosyć rozległymi kompleksami leśnymi i terenami zielonymi w różnych jego częściach. Spotkamy w nich ssaki kopytne. W granicach Białegostoku chronią się dziki przetrzebione afrykańskim pomorem świń i polowaniami, które miały doprowadzić do depopulacji tego gatunku w ramach walki z ASF. W mieście udało się dzikom przetrwać, co wynika też z ograniczeń i zakazów dotyczących wykonywania polowań na terenach zabudowanych. Jednak obecność dzików w miastach może rodzić różne problemy.

W naszym mieście występują również sarny, które są dosyć liczne i dość łatwo je zaobserwować, również przy naszym Kampusie Uniwersyteckim nieopodal Lasu Zwierzynieckiego. W mieście pojawiają się jelenie, ale zdecydowanie rzadziej, co wynika z tego, że w przeciwieństwie do saren żyją w większych grupach i preferują niezurbanizowane siedliska. Widujemy też łosie, najczęściej zimą, chociaż pojawiają się i w innych porach roku. Można je spotkać między innymi w Lesie Pietrasze za dawną Galerią Podlaską i w kilku innych miejscach.

Mówisz o łosiach zimą, ale jeszcze w czerwcu łoś pojawił się przy ruchliwej drodze na wysokości Leśnej Doliny. Oglądając film, który był udostępniony w mediach społecznościowych widziałem różne reakcje ludzi. Część przechodniów biegła za tym łosiem, osaczając go, co rzeczywiście może mieć opłakane skutki.

Nie powinno to nas dziwić, ale powinniśmy sobie uświadomić, że to my ludzie stajemy się w pewnym sensie przyczyną takich zdarzeń. Ta trasa, o której wspomniałeś jest poważną barierą dla migracji zwierząt. Musimy sobie uświadomić, że pojawianie się zwierząt w miastach jest konsekwencją tego, co zrobili ludzie, zabudowując przestrzeń, wygradzając drogi. Zwiększona liczba obserwacji łosi w Białymstoku i na obrzeżach miasta od kilku lat może wynikać z tego, że nie ma odpowiedniego przejścia dla tych zwierząt między Biebrzańskim Parkiem Narodowym a Narwiańskim Parkiem Narodowym na trasie S8. O ile jest przejście pod mostem na Narwi koło Żółtek, umieszczone tam fotopułapki wskazują, że łosie tamtędy nie przechodzą. Wygrodzona trasa przecięła naturalny korytarz migracji między Biebrzą a Narwią na tym odcinku, co sprawiło przesunięcie trasy migracji na wschód. W rezultacie łosie pojawiają się częściej w okolicach białostockiej oczyszczalni ścieków, ulic Kołłątaja i Komisji Edukacji Narodowej. Kilka lat temu młody łoś dotarł również do centrum miasta, zażywając kąpieli w stawie przy Pałacu Branickich, co zostało udokumentowane przez mieszkańców. Pamiętajmy, że zwierzęta mają dość dobrą pamięć i są przywiązane do swoich utartych ścieżek. Każda zmiana, która te ścieżki przecina, sprawia, że musi minąć trochę czasu, zanim znajdą one inną trasę. To zaburzenie tras migracji dużych ssaków kopytnych jest jednym większych zagrożeń dla bioróżnorodności i zarazem jednym z najmniej uświadomionych.

A co z lisami, które dość dobrze zaadaptowały się do miejskich warunków?

W sytuacji, kiedy większość pojemników na śmieci jest zamykana, śmieciożerne gatunki ssaków mają ograniczony dostęp do pokarmu. Oczywiście są też przypadki wyrzucania odpadów poza śmietnikami. Jednak lisy korzystają w naszym mieście z faktu, że dokarmia się na posesjach półdzikie koty. Karmidełka z pożywną kocią karmą ustawiane pod blokiem, na działce, czy w ogródku stają się atrakcyjnym źródłem pożywienia. Jednocześnie miłośnicy kotów zaczęli alarmować, że te dokarmiane koty znikają, co moim zdaniem może być efektem działalności lisów. Nikt tego jeszcze nie potwierdził, ale skoro jest karma, która wabi lisy, a przy okazji przy tej karmie pojawia się kot, to te pierwsze mogą zapolować na te drugie. Lis jest oportunistą. Pamiętajmy również o tym, że koty są niestety ogromnym zagrożeniem dla ptaków i wypuszczone z domów negatywnie wpływają na przyrodę. Jednocześnie lisów mamy w Polsce więcej, co jest efektem stosowania szczepionek na wściekliznę. Tego drapieżnika możemy wypatrzyć w granicach miasta. Odwiedził on nawet dziedziniec Wydziału Biologii na Kampusie Uniwersyteckim i jeden z pracowników naszego wydziału nagrał tę wizytę.

Jakie jeszcze gatunki drapieżnych ssaków występują w Białymstoku?

Na obrzeżach miasta podobno jakiś czas temu był widziany wilk. Oczywiście nie oznacza to, że ten drapieżnik występuje w Białymstoku, ale jego obserwacja ma związek z odbudową jego populacji w Polsce. Bardzo ciekawym gatunkiem, chociaż budzącym sporo emocji, jest kuna domowa. Jeśli pozwoli ona nam się zobaczyć, możemy dostrzec z jaką zręcznością się porusza. Sama obserwacja tego zwierzęcia sprawia ogromną przyjemność. Porusza się tak, jakby nie istniała grawitacja. Z drugiej strony z obecności kuny nie są zadowoleni mieszkańcy domów, które zasiedla ten gatunek  i samochodów, w których kuna może przegryźć przewody. Być może w Lesie Zwierzynieckim i innych lasach miejskich spotkamy też kunę leśną. Las Zwierzyniecki jest bardzo cennym siedliskiem grądowym. Chociaż nie jest on tak bogaty jak grądy Puszczy Białowieskiej, to wiele gatunków zwierząt znajdzie tam odpowiednie kryjówki. Oprócz kun w Białymstoku występują również łasice, które żyją w rzecznych dolinach. O gronostaju nie mamy jak dotąd żadnych informacji.

Białostockie rzeki przyciągają naszego największego gryzonia.

Tak, mamy bobry w Białymstoku. Nawet na rzece Białej, blisko  centrum miasta odnajduję świeże ślady ich żerowania. Bobry wykonują ważną pracę. Zatrzymują wodę, tworząc mikrosiedliska. Niestety, zagrażają im deweloperzy, zabudowujący doliny rzek.

A borsuk? W Londynie i innych angielskich miastach jest jednym z najliczniej reprezentowanych gatunków.

W Białymstoku prawdopodobnie nigdy nie będzie ich tak dużo. Ich zagęszczenia w puszczach naszego regionu są bardzo niskie. Nie znajdujemy się w sytuacji znanej z Anglii, gdzie zagęszczenia borsuków są bardzo wysokie, tam gdzie mieszkają ludzie, a borsuk jest takim „przydomowym” gatunkiem.

Zapytam jeszcze o inne ssaki. Jako dziecko widywałem zające, a teraz wydają się być wszędzie w naszym regionie stosunkowo rzadkie.

Mamy problem z zającem. Kiedyś Polska była eksporterem tego gatunku. Niestety, upowszechnienie monokultury w uprawach rolnych, chemizacja, zmiana w krajobrazie, wzrost populacji lisa i wiele innych przyczyn sprawiły, że zając staje się rarytasem, chociaż wciąż jest szansa na jego obserwację na obrzeżach Białegostoku.

Pracujesz obecnie nad publikacją poświęconą ssakom Białegostoku. O czym będzie ta książka?

Książka ukaże się jako kolejny element  cyklu publikacji poświęconych bioróżnorodności Białegostoku, wydawanej z inicjatywy Departamentu Gospodarki Komunalnej miasta Białegostoku. Wraz ze współautorem, Piotrem Rode, chcemy przybliżyć ssaki mieszkańcom naszego miasta, popularyzując o nich wiedzę. Napiszemy również o tym, jak obserwować i rozpoznawać ssaki oraz, co istotne, w jaki sposób można rozwiązywać sytuacje konfliktowe, nie sięgając po inwazyjne i drastyczne metody.

Dziękuję za rozmowę.

Roześlij dalej!