Nie ma chyba bardziej tajemniczego ssaka w Białymstoku, a jednocześnie niezwykłego, niż nietoperz. Poznawanie tych zwierząt nie należy do najłatwiejszych. O nietoperzach, które wciąż są mało znane rozmawiam z Martą Kepel, chiropterolożką z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra”.
Paweł Średziński: My, ludzie, o tych nietoperzach bardzo mało wiemy. Sam się na tym łapię. A przecież są obok nas. Skąd ta nasza niewiedza?
Marta Kepel: W Polsce można spotkać aż 27 gatunków nietoperzy. To dużo i jest to pierwsze zaskoczenie. Często osoby bez wykształcenia przyrodniczego myślą, że nietoperz to jeden gatunek, albo że wszystkie nietoperze są gackami. Tymczasem nietoperze są drugim pod względem obfitości w gatunki rzędem ssaków, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Więcej gatunków mają tylko gryzonie. Jednocześnie wciąż myślimy o nietoperzach bardziej jak o stworzeniach z filmów i książek. W naszej strefie klimatycznej, w Europie, nietoperze są bardzo skryte. Nie widujemy ich na co dzień, ani każdej nocy. A skoro ich nie widzimy, to o nich nie myślimy, mimo że mogą żyć tuż obok nas, w budynkach, w których mieszkamy, a po zmroku latają nad naszymi głowami. Dni spędzają w takich miejscach, że bywają niewykrywalne. Z kolei w nocy jest ciemno, a że zwykle nie lubią oświetlenia, umykają naszym zmysłom. Dopiero gdy mamy urządzenie pozwalające je słyszeć lub widzieć w ciemności, możemy przekonać się, jak wiele ich jest obok nas.
W przypadku Białegostoku i jego okolic, w tym Puszczy Knyszyńskiej, mówi się o kilkunastu gatunkach nietoperzy. Jednak gatunek gatunkowi nierówny. Każdy ma swoje preferencje, ale przede wszystkim ważna jest dostępność siedliska. Część gatunków była jak dotąd uznawana za gatunki wybitnie leśne. Czy jest im łatwo przyzwyczaić się do krajobrazu przekształconego przez człowieka?
Niektóre łatwiej zmieniają swoje zwyczaje – te są oczywiście częściej spotykane. Inne mają z tym problem i im żyje się coraz trudniej. Gatunki „typowo leśne”, takie jak gacki, większość nocków i mopki, latające dość wolno lecz zwrotnie wśród gęstych, liściastych zarośli i nielubiące otwartych przestrzeni, nie czują się komfortowo w pozbawionych zieleni, wybrukowanych i rozświetlonych przestrzeniach miast, w których na domiar złego pełno pędzących aut. Problemem nie do pokonania może być chociażby hałas, gdyż część tych nietoperzy podczas polowania używa słuchu biernego – nasłuchują tupotu i trzepotu skrzydeł owadów.
Odrębne zagadnienie stanowi dostępność kryjówek, których w lasach jest coraz mniej, bo coraz mniej jest drzew dziuplastych lub tych z odstającą korą. A to są miejsca letnich schronień leśnych nietoperzy. Te zwierzaki, dla których ilość drzew i krzewów do żerowania i w ogóle swobodnego przemieszczania się nie jest tak istotna łatwiej znajdują kryjówki. Przeprowadzają się po prostu do budynków, których prawie wszędzie jest pod dostatkiem.
Ustaliliśmy, że nietoperze są skryte i trudne do rozpoznania w nocy. Ale jak to się dzieje, że gatunków nietoperzy przybywa – teraz jest 27, a jeszcze 10 lat temu było ich w Polsce 25?
Spośród sześciu gatunków nietoperzy, które zostały dodane do listy polskiej fauny w ciągu ostatniego ćwierćwiecza jeden najprawdopodobniej bywa od czasu do czasu zawleczony – na przykład z transportem drewna, innego zapewne nie odróżniano od podobnego i pospolitszego kuzyna, a kolejne dwa zwiększają swój zasięg występowania. Zmiany klimatu postępują i należy spodziewać się, że będziemy obserwować dalsze przesuwanie się zasięgów niektórych taksonów na północ. Także dzięki badaniom genetycznym udaje się odkrywać nowe gatunki zwierząt, nawet w tak dobrze przebadanych rejonach świata, jak Europa. Dzięki temu zostały wyróżnione jeszcze dwa gatunki nietoperzy występujących w Polsce – bardzo podobne do innych, tak zwanych „bliźniaczych” gatunków.
Takie odkrycia dotyczyły wyodrębnienia nowego gatunku karlików. Karliki drobne i malutkie jeszcze niedawno uważano za ten sam gatunek. Czy karliki malutkie są rzeczywiście takie małe?
Są malusieńkie, niewiele większe od ważącej około 4 gram ryjówki malutkiej. Karlik drobny i malutki są mniej więcej tej samej wielkości. Od pyska do nasady ogona mierzą mniej więcej tyle co zapałka. To nasze najmniejsze nietoperze. W locie wydają się większe, bo ich powierzchnia lotna jest większa niż u ptaków. Żyjące w Polsce nietoperze mają spięte błoną lotną całe ciało – nie tylko „ręce”, które tworzą skrzydła, ale też nogi i ogon.
A te największe nietoperze w Polsce?
Największe są nocki duże i borowce wielkie. Borowce wielkie na Białostocczyźnie są bardzo liczne, nocków dużych, jak dotąd, były tylko pojedyncze obserwacje. Ważą one podobnie – do 27-30 gramów. Jeśli chodzi o długość ciała, to większe są nocki duże, ale borowce bywają masywniejsze – cięższe. Tak naprawdę największym nietoperzem z krajowej listy jest borowiec olbrzymi, ale w Polsce stwierdzono ten gatunek jak dotąd dwa razy i są to niezbyt dobrze udokumentowane obserwacje. Jest zdecydowanie większy i cięższy od dwóch poprzednich – mniej więcej porównywalny z myszą leśną. Waży do 50 gramów.
Najłatwiej rozpoznamy gacka, chociaż jego uszy nie muszą być zawsze jego znakiem rozpoznawczym?
Gacki maja tak duże uszy, że trudno je pomylić z innym gatunkiem nietoperzy. Jednak musimy uważać, bo w czasie zimowego spoczynku zwijają je i chowają pod przedramiona. Zmniejszają w ten sposób powierzchnię odsłoniętej skóry, przez którą mogłyby tracić wodę podczas długich miesięcy hibernacji. Zimą dosyć łatwo rozpoznać też mopka, na którego możemy trafić na przykład w piwnicy. Jest jednym z nielicznych nietoperzy, które mają czarne futro i skórę. Ma też charakterystyczny pyszczek z fałdami skórnymi, które pomagają mu w echolokacji. To dlatego mopek, podobnie jak gacek, mogą wydawać dźwięki echolokacyjne przez nos, a nie tylko przez pyszczek.
Jakie nietoperze mogą latać nad nami, kiedy idziemy na późny letni spacer?
To zależy gdzie idziemy. W mieście będą to na przykład borowce wielkie, mroczki późne, karliki – malutki, większy i drobny. Borowce latają latem między innymi nad większymi trawnikami, boiskami i innymi tego typu otwartymi terenami oraz nad wodami – rzekami, jeziorami. Latają bardzo wysoko, często powyżej koron drzew. Wcześnie wylatują z kryjówki – zwykle o zachodzie słońca, a więc jak jest jeszcze zupełnie jasno. Łatwo je wówczas zobaczyć, choć trzeba uważać, aby nie pomylić ich z jerzykami – żerują bowiem w podobnych miejscach, na podobnych wysokościach i maja podobny styl lotu. Czasem wieczorami obserwuje się oba gatunki latające i żerujące obok siebie. Karliki i mroczki późne są nietoperzami bardziej „ogrodowymi”. Trzymają się bliżej miejsc choć trochę zadrzewionych. Lubią krajobraz mozaikowy, z luźną zabudową, zielenią, kępami zadrzewień, alejami, żywopłotami. Mroczki późne wylatują podobnie jak borowce o zachodzie słońca lub tuż po i dosyć łatwo je dostrzec, bo latają raczej na otwartej przestrzeni, w oddaleniu od koron drzew. Karliki trzymają się bardzo blisko zieleni. Zwykle przelatują wzdłuż alei lub skraju zadrzewień, trzymając się nie dalej niż 1–2 metrów od koron drzew i kilka, kilkanaście metrów nad ziemią lub wodą. Zaczynają aktywność kilkanaście minut po zachodzie słońca, kiedy jest już nieco ciemniej. Niełatwo je więc wypatrzeć na tle ciemnych liści.
Bardzo trudne do zaobserwowania są gacki, mopki i mniejsze nocki. One zasadniczo trzymają się lasów liściastych i mieszanych, a więc w środku miasta raczej ich latem nie znajdziemy. Mają doskonałe zdolności manewrowe, więc żerują i latają między drzewami. Ze względu na powolny lot i przez to ograniczone możliwości ucieczki przed drapieżnikami, zaczynają polować późno – dopiero, kiedy się całkiem ściemni. Unikają też oświetlonych miejsc. Ciężko jest je wykryć podczas żerowania nawet przy użyciu specjalistycznego sprzętu.
Co jakiś czas do mediów przebija się informacja, że dzięki nietoperzom jest mniej uciążliwych dla ludzi komarów. Prawda czy mit?
Z całą pewnością tak jest. Jeśli zaś ktoś pyta – o ile mniej – trudno to tak jednoznacznie oszacować. Weźmy to jednak na zdrowy rozum. Chociaż nietoperze różnią się rozmiarami i w zależności od gatunku mogą polować na różnej wielkości owady, to są oportunistami. Łapią to, czego jest najwięcej. Jeśli na danym terenie nocą lata bardzo dużo komarów, nietoperze będą jadły właśnie komary. Poza komarami zjadają oczywiście też inne aktywne nocą owady, ćmy, chrząszcze, ochotki, jętki, chruściki, prostoskrzydłe, a niektóre, jak na przykład nocek Natterera, potrafią ściągać pająki z sieci. Wiele osób, z którymi rozmawiamy, posiadających kolonie nietoperzy na swojej posesji, mówi, że faktycznie, odkąd są u nich nietoperze, jest dużo mniej komarów i można bez problemu korzystać z ogrodu czy tarasu po zmroku.
Nietoperze widujemy też nad wodą, często nad zbiornikami wodnymi, nad którymi latają. Dlaczego?
Nad wodą spotkamy w zasadzie wszystkie gatunki nietoperzy. Każdy przecież musi pić, a nietoperze robią to w locie. Obniżają lot i zaczerpują wodę do pyszczka. Jednocześnie jest tu zwykle najwięcej owadów, z których gros swój rozwój larwalny przechodzi w tym środowisku. Szczególnie z wodami związane są nocki rude i łydkowłose, które polują niemal wyłącznie nad taflą. Jeśli wybierzemy się nad staw lub jezioro, na obrzeżach miasta, możemy dostrzec nocki rude kręcące ósemki tuż nad lustrem wody. Wygląda to trochę tak, jakby tańczyły na łyżwach, lewitując nad taflą. Po tym charakterystycznym locie można je łatwo rozpoznać. Nocki łydkowłose latają bardzo podobnie, ale są w Polsce dużo rzadsze. Jeśli chcemy je zobaczyć, trzeba szukać miejsc o gładkiej wodzie, bez rzęsy i innych roślin wodnych, nieoświetlonych sztucznym światłem. Nocki rude, podobnie jak inne nocki, bardzo nie lubią być tam, gdzie jest jasno, Jeśli oświetlimy latarką miejsce, gdzie latają, natychmiast uciekną.
W chłodnych okresach roku – wczesną wiosną i późną jesienią – okolice wody to czasem jedyne miejsca, gdzie można znaleźć latające owady. Wówczas aktywność także innych gatunków nietoperzy w tych siedliskach może być większa.
W ostatnich latach mówi się wiele o zanieczyszczeniu światłem. Czy miejskie iluminacje mogą przeszkadzać nietoperzom?
Zdecydowanie tak. Jak w przypadku wszystkich gatunków aktywnych nocą, ma to wpływ i na nietoperze. Większość nietoperzy unika oświetlonych miejsc, choć wrażliwość poszczególnych gatunków jest różna. Niektóre unikają iluminowanej przestrzeni za wszelką cenę. Nawet jeśli to tam gromadzą się owady, a w cieniu ich nie ma, lub jeśli muszą znacząco nadłożyć drogi na żerowisko. Inne, aby wypełnić pusty żołądek, są gotowe zaakceptować fakt, że same są bardziej widoczne i przez to narażone na zostanie upolowanymi. Zwłaszcza w okresach mniejszej obfitości owadów obserwuje się czasem karliki większe czy mroczki późne kręcące się przy latarniach, których światło masowo przyciąga owady. Nietoperze te korzystają z takiej sztucznej stołówki, starając się jednak nie wlatywać bezpośrednio w snop światła. Niemniej używanie światła przywabiającego owady jest bardzo szkodliwe przyrodniczo, gdyż zaburza zachowanie zarówno owadów, które bezsensownie latają wokół lampy, aż do wyczerpania, jak i nietoperzy, z których część jest pozbawiona pożywienia, a część musi żerować w miejscach stwarzających zagrożenie ze strony większych drapieżników.
Wspominałaś już o tym, że niektóre gatunki nietoperzy adaptują się do miejskiego krajobrazu. Czy bloki i słynna wielka płyta może stać się kryjówką dla nietoperza?
Zaadoptowanie się do nowych rodzajów kryjówek wydaje się być jeszcze trudniejsze niż przystosowanie się do przekształconego krajobrazu, ale niektóre nietoperze tego dokonały. Przykładem są borowce wielkie. Sama nazwa borowiec wskazuje, że są to nietoperze związane z lasem. Kiedyś zajmowały głównie kryjówki w drzewach. Zasiedlały dziuple i latem i zimą, którą spędzały zwykle w cieplejszych rejonach Europy, gdzie zimy nie są bardzo mroźne. Już od lat zaadaptowały się do życia w blokach. W wielkiej płycie jest sporo szczelin i przestrzeni, w których da się zamieszkać, a ich trwałość znacznie przewyższa dziuplaste drzewa. Z jednej strony kryjówki takie wydają się bezpieczniejsze – nie przewrócą ich coraz silniejsze wiatry, ani nikt nie będzie ich wycinać przykładowo w środku zimy, kiedy wewnątrz hibernuje kilkadziesiąt nietoperzy. Jednocześnie mogą „oferować” sporo innych, zupełnie nowych zagrożeń. Wśród nich należy wymienić pułapki w postaci przewodów o gładkiej powierzchni – jak rynny czy kanały wentylacyjne. Jeśli nietoperz wejdzie lub wpadnie do takiej wąskiej przestrzeni, spada i już nie jest w stanie się wydostać. Inne zagrożenia to szkodliwe materiały i substancje budowlane – wełna mineralna, chemiczne środki ochrony drewna i inne. Niemniej borowce i karliki są obecnie powszechnie spotykane w budynkach i zdarza się, że spędzają w nich wszystkie pory roku. Może to być zaskakujące i mało kto ma tego świadomość. Współistnienie ludzi i nietoperzy jest często bezkonfliktowe. Fakt, że zwykle nie mamy pojęcia, iż z nietoperzami mieszkamy, najlepiej świadczy o tym, że możemy sobie nawzajem nie przeszkadzać.
Na temat nietoperzy krąży wiele nieprawdziwych wyobrażeń. Człowiek trochę się ich lęka, stąd jeśli zdarzy się sytuacja, kiedy nietoperz wleci do naszego mieszkania, wiele osób może różnie, czasami irracjonalnie zareagować. Co robić, jeśli ten latający ssak „złoży nam wizytę”?
Przede wszystkim należy zachować spokój. Nietoperz nie zrobi nam żadnej krzywdy. Nie musimy nic zakładać na głowę. Nietoperze wplątują się we włosy tylko w bajkach. Nietoperz jest tak samo „niebezpieczny” jak wróbel, a strach nigdy nie jest dobrym doradcą. Jak już policzymy do dziesięciu i otrząśniemy się z pierwszego zaskoczenia, zastanówmy się, jak pomóc mu wylecieć. Nie zapalajmy światła. Jeżeli je włączymy i jeszcze zaczniemy przeganiać nietoperza machając rękami, to zwierzak, który też jest przestraszony, zacznie panikować, sądząc, że na niego polujemy. Będzie się starał natychmiast ukryć i wleci pod kanapę lub za szafę. Wówczas może być bardzo trudno go wydobyć. Jeśli mamy wrażenie, że nietoperz latając po pokoju w nas celuje, zejdźmy mu z drogi. W małej przestrzeni zwierzę to lata często po najdłuższej dostępnej prostej – czyli po przekątnej. W rogu zawraca, traci prędkość, a wiec chwilę później, w okolicy środka pokoju, traci również wysokość. Jeśli tam stoimy, to możemy czuć się niekomfortowo. Przesuńmy się pod ścianę. Nietoperz będzie latał tak samo, ale my poczujemy się lepiej. Otwórzmy wszystkie okna, zamknijmy drzwi do dalszych pomieszczeń i czekajmy aż wyleci. To zwykle trochę trwa, więc w tym czasie dobrze jest poszukać na wszelki wypadek jakiegoś pudełka i sztywniejszej kartki. Jeśli nietoperz nie wyleci tylko gdzieś usiądzie, najlepiej nakryć go kartonikiem lub innym dostępnym pojemnikiem, wsunąć pod spód tekturkę i tak schwytanego wynieść na zewnątrz.
Wbrew pozorom przypadki wlatywania nietoperzy do mieszkań nie są częste. W Polskim Towarzystwie Ochrony Przyrody „Salamandra” prowadzimy telefon interwencyjny w sprawach związanych z nietoperzami i taki problem należy do rzadziej zgłaszanych. Również bardzo łatwo mu zaradzić, montując w oknach moskitiery. Uchronią nas przed owadami, a nietoperze przez kłopotami.
A jeśli jestem właścicielem strychu lub poddasza, na którym nietoperze urządzą swoją kryjówkę?
Nietoperze nie „urządzają” sobie schronień. Korzystają wyłącznie z istniejących szczelin i przestrzeni, w żaden sposób ich nie dostosowując. Bardzo przywiązują się do swoich kryjówek, bo znalezienie nowych nie jest łatwe. Starają się użytkować te miejsca, które znają. Najlepiej pozwolić im mieszkać w wybranej przez nich lokalizacji. Jeśli z jakiegoś powodu są dla nas uciążliwe lub mamy wątpliwości i obawy związane z ich obecnością, zalecam skontaktować z organizacją zajmującą się ochroną nietoperzy lub osobą, która się na nich zna – chiropterologiem. Nietoperze są chronione prawem – wszystkie gatunki objęte są ochroną gatunkową – a więc nie można ich wyrzucać ani niszczyć ich siedlisk. Jeśli jesteśmy mimo wszystko zdeterminowani by ci pożyteczni współlokatorzy znaleźli sobie inny kąt, należy zwrócić się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o zezwolenie na odstępstwo od zakazów. W decyzji RDOŚ zostaną określone terminy, sposoby i inne warunki takich działań.
Zimą nietoperze też szukają schronienia. Można je znaleźć w piwnicach, dawnych schronach, ale bywa, że znajdziemy je na balkonie lub w innym miejscu.
Na balkonach w miastach najczęściej znajdujemy mroczaki posrebrzane. One często zimują w miejscach słabo izolowanych termicznie, takich jak szczelinka w murze czy szpara za szafką lub doniczką. Jeśli znaleziony przez nas nietoperz jest od góry czarny z jakby siwiejącym futrem – z białawymi końcówkami włosów – to jest to najpewniej wspomniany mroczak. Należy go zostawić tam, gdzie był. Nie ma żadnego powodu, aby coś z nim robić. To typowe miejsca dla tego gatunku późną jesienią, a w ostatnich latach również zimą.
A jak sobie radzą inne gatunki nietoperzy w okresie zimowym?
Różne gatunki mają różne strategie. Wspomniane mroczaki posrebrzane wolą chłodniejsze kryjówki w słabo izolowanych miejscach. Trochę podobnie wybierają miejsce na zimę mopki i borowce wielkie. To są nietoperze, które potrafią przetrzymać kilka dni temperaturę poniżej zera, ale większość potrzebuje, aby w kryjówce była temperatura nieco wyższa – około plus 4-6 °C – ale stabilna. Wiele zależy od ich fizjologii i tego, czy w celu oszczędzania energii wolą zapaść w głębsze odrętwienie, ale częsciej wybudzać się w celu zmiany miejsca, czy hibernować nieco płycej, ale nie wybudzać się prawie wcale. Te nietoperze, które spotykamy w podziemiach, raczej stosują tę drugą strategię. Stąd tak ważne jest, aby im nie przeszkadzać, bo każde wybudzenie, to dla nich duża strata zapasów tłuszczu, które są bardzo ograniczone.
Czy zdarza się nietoperzom migrować na duże odległości?
Co do migracji, to niektóre gatunki podejmują długie wędrówki. Mroczaki posrebrzane przelatują nad Bałtykiem ze Skandynawii do Polski na czas zimy. Karliki większe potrafią pokonać w drodze na zimowiska do 2200 kilometrów i co roku latają do tych samych kryjówek, co jest nie byle jakim wyczynem.
Prowadzicie telefon interwencyjny. Czy osoby z Białegostoku, które mają bliskie spotkanie z nietoperzem, mogą do was zadzwonić?
Zapraszamy! W różnych sprawach związanych z nietoperzami można do nas dzwonić pod numer 604 836 853. Chętnie porozmawiamy, postaramy się doradzić i pomóc. Niestety, nasza siedziba znajduje się w Poznaniu, więc trzeba mieć świadomość, że w sprawach wymagających pomocy bezpośredniej, na miejscu, potrzebne będzie zwrócenie się do mieszkających w okolicy osób lub instytucji. W razie takiej potrzeby staramy się też pomóc w ich znalezieniu.
A zatem zachęcamy do kontaktu z Salamandrą i chrońmy nietoperze. Dziękuje za rozmowę.